Złoty deszcz forsycią zwany
Na mej działce tuż przy płocie,
Wielki krzew utonął w złocie,
Krzak forsycją jest nazwany,
I przez wszystkich uwielbiany.
Krzak wywodzi się z oliwek,
Sam botanik dał mu ksywę,
Tonie w kwieciu na kształt dzwonka,
Lecz nie lubi go biedronka.
Mszyca nigdy w nim nie gości,
Co biedronki bardzo złości,
Liście puszcza, gdy kwiat spadnie,
W samym kwieciu jest mu ładniej.
Gdy gałązki są w bukiecie,
Widać, że nie długo kwiecień,
Więc warzywnik kopać pora,
By nie wyschła zbytnio rola.
Trawnik także dobrze skosić,
By mógł równo źdźbła wynosić,
Gdy się pięknie zazieleni,
Złe wspomnienia wnet odmieni.
Komentarze (20)
Dokładnie tak, jak w moim ogrodzie,
lubię barwne opisy przyrody - to temat
Nr.1 w moim pisaniu. Pozdrawiam
Warto było tu zajrzeć - tyle sie dowiedziałem
ciekawego..A tak na marginuiesie- u mnie jeszcze nie
kwitną.
Kwiat forsycji przypomina, że skończyła się już
zima................ wyjmij grabie i szpadelki na
porządki czas już wielki. Pozdrawiam
Nie lubię tego typu wierszy ale ten jest naprawdę
bardzo ładny.Zostawiam +
nadzieja rodzi się wiosną, piękna przyroda, pozdrawiam
ciepło