Złoty korab
Partyzantom II wojny światowej dedykuję
Złoty korab majestatycznie płynął,
Srebrzysty war wlewał w leśne witraże,
Brązowił myśli, pokrywał patyną
Zamyśleń wystygłe lichtarze.
Szept oczyszczenia z leśnych mszałów
Strachy wypłoszył, te poprzez skronie,
Nietoperzowym lotem - pomału
Znikały w liliowym nieboskłonie.
Ognisko jak trybularz się tliło,
Lęki gdzieniegdzie się snuły,
Na straży cicho warowała miłość.
Chronił jej ogień sycony gestem czułym,
Żar, co w tyglu serc spala na popiół
Zmory i koszmary z podświadomości,
A zło przetopi w najwyższym stopniu
Na złoto korabia i magię miłości.
Byliśmy już tej ziemi aborygeni,
Z leśnego relikwiarza cisi święci,
Hen, poza czasem w oceanie zieleni,
Na tym archipelagu niepamięci.
Nasz tryumf głosił uroczysty chorał -
Śpiew ptaków i drzew. Tęczową łuną,
Na skrzydłach wioseł złotopióry korab
Jak paw - ognisty ptak - ku nam sfrunął,
Jak kryształ ciął na pół powietrze.
Wtedy to właśnie - kilem poprzez twarze,
Rzeczywistości nas przeorał mieczem,
Zrzucił na stół ofiarny przed ołtarze.
To partyzanci ze swych mogił powstali
I ręce ku nam, oczy ku niebu wznieśli...
A tylko serce nieczułe, ze stali,
Zapomni o nich i dokończy pieśni.
Komentarze (18)
wow ślicznie :)
Miło było przeczytać. Pozdrawiam
Piękna refleksja. Bardzo ładnie. Pozdrawiam serdecznie