Zm.
gdy cierpliwie deptała zapomniane
ścieżki
omszałe dachówki tłukąc na bruk
pachniało tam woskiem
spaloną słońcem ziemią – po deszczu
mieniły się leniwie
plastikowe oczy lisa
święci w aureolach niewinnych pacierzy
kołysali się
na obłokach z nabrzmiałej wilgoci
oprawieni
i gdy zbierała rajskie jabłka na jesieni
z kosmicznego drzewa
było dwadzieścia jeden lat
po śmierci dziada pradziada (zm. 1983)
osi jej wszechświata (zm. 2004)
[Maryli]
Komentarze (10)
..na obłokach w nabrzmiałej wilgoci oprawieni " ale
..na obłokach
czuć w tym wierszu że ci ich brak
i te obrazy świętych na ścianach
a para z prania snuje się po mieszkaniu zawisając na
czym się da
https://www.youtube.com/watch?v=OfZkbLPx99g
dziękuję
Mnie wzruszają takie wiersze
Bardzo serdecznie dziękuję za czytanie i miłe słowa:)
Klaryso, równie ciepło pozdrawiam!
Ciekawie napisane, pozdrawiam :)
Piękny wiersz,pozdrawiam
piękna elegia.
Piękny, wspomnieniowy wiersz,
Pozdrawiam ciepło, Kieferze:-)
wspomnienia