Zmysły
Niech ktoś powie - po co mi wzrok?
Gdy nie mógłbym Ciebie Kochana zobaczyć?
Dlatego wolę by ogarnął mnie mrok...
Niż miałbym widzieć i żyć w rozpaczy...
Czy ktoś powie - na co mi słuch?
Gdy nie mógłbym usłyszeć głosu Twego?
Po co mi krzyki, muzyka, werble, ruch?
Gdy nie mógłbym słyszeć dźwięku
najpiękniejszego...
Na co mi węch? To zastanawia mnie także.
Gdy miałbym żyć bez woni ciała Twego?
Kwiaty, perfumy - wszystko to pachnie.
Czy są mi potrzebne? Nic bardziej
mylnego.
Po co miałbym mieć smaku zmysł?
Gdy nie mógłbym Ciebie, Twych ust
posmakować?
Wykwintna kolacja, wino... I nagle czar
prysł!
Bez Ciebie nie mogę się tym delektować...
Na co mi dotyku zmysł potrzebny?
Jeśli nie mógłbym czuć Ciebie, Twej
Osoby?
Inne ciała, rzeczy - przybytek zbędny.
Niepotrzebne, nieruchome, zimne ozdoby.
Po co mi więc zmysły jakiekolwiek?
Jeśli nie czułbym Ciebie a inne
wszystko?
Nie chcę wegetować, chcę żyć jak
człowiek...
Ale tylko wówczas... Gdy Ty będziesz
blisko...
Komentarze (5)
W miłości cały sens. Piękne wyznanie wierszem. Brawo!
Ta Druga Osoba staje się całym naszym życiem... ba,
wreszcie zaczynamy "Żyć", a nie jak Sam powiedziałeś
"wegetować"... :) dobre podsumowanie zmysłów:)
Bardzo ładny wiersz...i tak jest gdy spotkamy Osobę,
Która warta jest Uczucia...wszystko bez Niej traci
smak, kolor, zapach...nagle wszystko jest zwykłe,
szare...równie dobrze mogłoby zniknąć...Twój wiersz
bardzo dobrze to podsumowuje :)
Chcesz kochac wszystkimi zmyslami,czyli prawdziwa
miloscia.Brawo.
Piękny, rymowany wiersz. Tylko kolejny o miłości.