Znajomy z baru
Pewnego dnia
gdy życie było szare
spotkałem go
samotnie w barze stał
Gdy piłem z nim
zdążyłem go już poznać
i tą historią
pragnę uczić jego śmierć
Był całkiem sam
nie miał nawet przyjaciół
dziewczyne miał
lecz zostawiła go
Powodów tysiąc miał
aby już nie wracać
lecz nie poddawał się
i życie dalej wiódł
Pewnego dnia
dowiedział się przypadkiem
choroba którą miał
nie odpuszczała mu
I choć za dnia
wciąż się uśmiechał
to w nocy był w nim strach
i bardzo cierpiał
Tamtego dnia
byłem również w barze
mieliśmy spotkać się
Budzili go
lecz on już nie oddychał
dlaczego Bóg
tak wcześnie go zabiera
Młodość krótką miał
i cierpiał każdego dnia
lecz to nie alkohol
a ludzie go zabili
Zabierając
szczęście i nadzieje
podając kieliszek.
Komentarze (3)
wiersz ma przesłanie W nieszczęściu trzeba dać
nadzieję i podać rękę nie kieliszek Wiersz
wartościowy + Pozdrowienia
Twój wiersz bardzo smutny ale jak bardzo prawdziwy
cóż czarna pani nie wybiera ona nie pyta a czyha nie
znamy dnia godz ,ale jak bardzo boli gdy zabiera tak
wcześnie ludzie bywają czasem nierozumni.
Zyciowy,,refleksyjny ,,,zyciem pisany wiersz,,,to ze
pewnego dnia musimy
odejsc do gwiazd,,,nieuchronne jest,,,
a przyczyny rozne bywaja,,i zli
bezmyslni ludzie w tym czasem pomagaja,,pograzona w
smutku ,,
pozdrawiam cieplutko.