Znak wolności
Uwolnione od sandałów
stopy
zanurzone
w gorącym piachu pustynnym
czekały już ćwieków ...
... jeszcze zanim
palmowa gałązka
musnęła twarz
najskromniejszego
władcy świata
Czterdzieści spragnionych
dni
umierało
bez kropli deszczu
czekając już ratunku ...
... jeszcze zanim
pierwsza kropla
krwawego potu
spłynęła
na osieroconą ziemię
ogrodu oliwnego
Rozwścieczone szatańskie
zło
rozpostarło
skrzydła jak sęp nienażarty
czekając już wygranej ...
... jeszcze zanim
obolałe ramiona
rozpięto
bezlitośnie
na drewnianym
znaku wolności
Narodził się -
- by odejść
Odchodząc -
- pozostał
Na zawsze
Komentarze (3)
wiersz wkomponował się w czas postu i ofiary...pięknie
uchwycony żar pustyni i cierpienia, w sam raz na drogę
krzyżową
Wiersz który swym obrazem wywołyje dreszcz. wolność i
milosć poswięcenie dla wolność wreszcie śmierć
Heroiczna. bardzo wymowny wiersz
Całkiem udanie.