Żniwa!
Ledwo wstałem a już sołtys
pod oknem się skrada,
i w największej tajemnicy
tak do mnie powiada:
- Ja rozumiem iż żar z nieba
się gorący leje,
jednak powiedz swojej żonie
niechaj coś odzieje!
Przeca wczoraj to na sobie
chyba nic nie miała,
gdy w południe pod stodołą
snopki podawała.
Bo nie powiesz, że tym sznurkiem
co w kreskę włożyła,
w jej ocenie przed chłopami
cała się zakryła!
- Ty mi Hani nie podglądaj
na moim terenie,
póki może niech zakłada
te kuse odzienie.
Może twoja żona także
zmieni sposób bycia,
chociaż ona nic już raczej
nie ma do ukrycia!
Komentarze (38)
prawda powinna być naga mówię serio powaga
No świetnie.........
Te upały niosą rozkojarzenie - które nie przeszkadza
wprawdzie wpatrywaniu się - hehe! Samo życie.....
Pozdrawiam.
zyciowa puenta - organ nieuzywany zanika:)
/póki/ sprawdz literowke;)
pozdrawiam
;-)
Uśmiechnąłeś.
Pozdrawiam :)
soltys zazdrosny, mysle ze sam oczy wlepial bo skad by
wiedzial, ze sznureczek byl...:):)
u mnie w piatek zniwa:) kiedys trwaly kilka dni dzis
3,4 godzinki i zboze w sasieku :)
pozdrawiam :*)
przeczytałem z uśmiechem od ucha do ucha.
pozdrawiam :)
masz literówkę "teranie"
Praca przy żniwach ciężka, pot po plecach się leje,
nie dziwota, że ubranie baba rozdzieje,
Sołtys zazdrośnik, że jego baba już snopków nie
podaje...a on chłop jest jeszcze sprawny, zna, co to
zwyczaje...i w te pędy chce pomagać, cóż sił mu już
nie staje....
krzychno, u Ciebie zawsze wesoło...pozdrawiam
Wspaniały ironiczny wiersz, rozweselił mnie o świcie.
Pozdrawiam serdecznie.