Zraniona.
Nastolatka bez miłości niezauważalna, cicha, roztargniona, Zawsze smutna i ku ziemi pochylona. Była cicha by nikt jej nie dostrzegł, Chustą przysłonięta, aby nikt twarzy jej nie spostrzegł. Wszystko sama robić chciała, Dawała radość innym, lecz sobie nie umiała. Przez ludzi różnie była odbierana, Niektórzy myśleli, że jest opętana. Zastanawiała się ona często nad swym życiem, Nad swą samotnością i jednym swym przeżyciem. Historia jej jak niczym z baśni, Wydarzyła się naprawdę w krainie bez waśni. Jak każdy, tak i ona miłości szukała, Gdy już odnalazła ze szczęścia płakała. Miłości rodzicielskiej nigdy nie doświadczyła, Nie uszanowała prawdziwej, więc szybko się skończyła. Końcówka jej życia była udręką, Te wszystkie wspomnienia, żale - wielką męką. Postanowiła skończyć z tym na zawsze, Stwierdziła, że to będzie o wiele ciekawsze. Wzięła garść tabletek, bo to nic nie boli, Zamknęła oczy i zasnęła bardzo powoli. Widziała anioła - tak się jej zdawało, On zabrał jej duszę, więc serce bić przestało.
;((
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.