Zraniona miłość
Zamykam w sobie zraniony ból
ukrywam cierpiącą tęsknotę
wiem że nie będziesz ze mną
nawet nie chcę myśleć o tym
Cienie smutku radość zasłoniły
oczy pożytku mało przyniosły
rozum był ślepy na wszystko
uczucia obojętnością porosły
Zraniona nadzieja padła na bruk
z podciętymi skrzydłami nie poleci
miałam wysiąść na stacji szczęścia
rozstanie miłości już nie wznieci
Komentarze (35)
Ból i cierpienie - a gdzie sprawiedliwość?
Niech przyjdzie wreszcie,
bo nie da się żyć bez miłości.
Pozdrawiam Aniu
Smutno u Ciebie Beciuszko, myślę że kiedy rany się
zagoją i docenisz piękno świata, szczęśliwa miłość
przyjdzie do Ciebie sama:)
Pewnie jest bardzo duża i ciężka,
bo idzie do mnie bardzo wolno.
Pozdrawiam cieplutko Basiu :-))))
Miłość ta szczera odnajdzie Cię sama Pozdrawiam:))nie
trać nadziei Beciuszko potraktuj to jako epizod bo
czas Twój nadejdzie
Czasami już tarce nadzieje ,
ze coś takiego w moim życiu nastąpi.
Kiedyś staniesz w pewnym miejscu i poczujesz
że tu życie właśnie szczęściem ci smakuje.
Może wtedy kiedy wcale nie szukałaś
znajdziesz miłość i szczęśliwa będziesz taka.
To gdzie ta stacja szczęścia jest?
Pozdrawiam cieplutko :-))))
Rany po podciętych skrzydłach wolno się goją i trudno
znowu wyfrunąć. ale może to nie była ta prawdziwa do
grobowej deski, bo ta zazwyczaj tuli nie rani.Może to
nie ta stacja była. Dobry wiersz.Pozdrawiam.
Gdzie ja znaleźć ?
Pozdrawiam cieplutko :-))))))
może jakaś zabłąkana iskra, trochę
ognia da, lecz bez dymu, lecz bez dymu, bo przyjedzie
straż.
Pozdrawiam serdecznie
A jaka by miała
być ta stacja?
Gdyby to było takie proste:-)))
Ileż może znieść ludzkie serce?
Miało być tak pięknie ;-)))
Pozdrawiam cieplutko :-))))))
może z sąsiedniego peronu
wejść do innego wagonu...
+ Pozdrawiam serdecznie :)
Piękny!pozdrawiam.