Zraniony ptak
Kochałam naprawde! Ty tego nie doceniłeś ŻEGNAJ
Siedze na brzegu,
woda obmywa mi stopy.
Myśle o Tobie i.....
Wiem nic mi nie obiecywałeś,
a jednak nadzieje dałeś.
Twoje spojrzenia rozbudziły marzenia
Twoje gesty,uśmiechy,słowa
oddac życie byłam gotowa!
A teraz boję sie jak zraniony ptak
poderwać do lotu.
Nie chcę sie wzbić i znowu spaść
na nowo bólu przeżywać.
Boję się miłości!
Ty rozbudziłeś ten starach lecz kto inny
bedzie go leczył.
Minęło tyle czasu i...........
wystarcza mi już tylko twa przyjażń i nasze
długie rozmowy
Teraz kto inny jest dla ciebie umrzeć
gotowy!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.