Zrozum
Jest w nas siła, tak potęzna,
której nie rozumiemy.
To uczucie, martwa głębia, to otchłań,
którą potrzebujemy.
Myśl dogania kolejne cienie,
które niegdyś były moim natchnieniem...
To ta pustka w tej ciszy
tak nas niszczy, daje siłę do niszczenia
czystości białego cienia.
Słowa zgłębiają w otchłani przeznaczenia
sens istnienia...
Bez wytchnienia kierują ręką, która
zakreśla horyzont świata własnych granic.
Ogromne, mosiężne dzwony bębnią w uszach,
mówią o katuszy duszy, która kruszy
wspomnienie jego nieskazitelnej duszy.
Szarość dnia zgłębia kolory,
otacza jego wszelkie walory.
Sunie po ciele, po moim dziele;
istota odrealniona z rzeczywistości budzi
się wśród nagości ludzkich uczuć.
szczerosć porywa fala morza miłości bez
wzajemności.
Morze barwione błękitną krwią oczu
niebieskich.
Ich blask-słońcem rozgrzanym w karmazynowym
niebie próżności. Ziemia niczyja szczęścia
doznała, z korzeni wypuszcza wszystko co
miała, to co jej matka w godzinie śmierci
podarowała.
Złotymi falami mienia się twory ostatniej
pory.
Kruki na niebie dają znaki odczuwalne dla
Ciebie:
serce łakniące cienia wśród potężnych
drzew,
dusza spragniona słońca wśród pustki
zgiełku na środku piekła,
u wrót do bestii o oczach niebieskich.
Bo zapewne; nigdy już nic się nie tej ziemi
nie zmieni.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.