Żulowy ranek
Co się sąsiadom dziś porobiło -
spojrzeniem dźgają mnie nieprzyjemnie.
Ze wzrokiem na bok gdzieś uciekają,
nawet cień wstał i nawiał ode mnie.
Kundel Nowaka kły na mnie szczerzy,
śmietnik się we łbie wściekle kołuje
i jeszcze ryczy wredna kosiarka -
w mózgu jak traktor mi hałasuje.
Może i owszem, kiepsko wyglądam,
jak mówią jestem ciut sfilcowany.
I tym palantom się nie podoba,
że jestem z rana taki nachlany.
A ja to olał, piję browara,
chociaż na nogach już ledwo stoję.
Niech się te wredne sąsiadki walą -
przecież jak piję, piję za swoje.
Tylko mnie zaraz do AA nie wysyłajcie bo to tylko wiersz.
Komentarze (22)
Wydaje się, że już ten wiersz czytałem.
"Piję za swoje" to jest dopiero pierwszy etap, więc
peel zawsze może się pocieszać, że są gorsi od niego -
tacy, którzy przeszukują śmietniki w poszukiwaniu
złomu, żebrzą, kradną... dopóki sam nie osiągnie tych
etapów.
Pije dla przyjemności i za swoje i sąsiadom nic do
tego hi hi
Andrzeju masz literówkę w słowie ciągle :)
Pozdrawiam
:-) :-) no nie Andrzeju, nie wyjdzie Ci na zdrowie:-)
:-)
Miłego:-)
Świetny, jeszcze się uśmiecham z wiesza to przecież
prawda samiutka bije, bo taki żulik wszystko ma z
tyłu, jest zawsze szczery, jak chce to pije... :)
Dobrze oddana rzeczywistość żulowego ranka. Nie ma mu
co zazdrościć jego szczęścia, chyba, że jest się
drugim żulem:)
Pozdrawiam i dziękuję za ponowne odwiedziny. Zawsze
też możesz zajrzeć do innego mojego wiersza pod którym
nie miałem przyjemności Ciebie gościć:)
Marek
szczęśliwy że pije, a może pije bo szczęśliwy
wszyscy wkoło warczą, a on taki szczęśliwy
(zazdroszczą mu ??)