zwykłość doświadczeń
malinowe wzgórza wtapiające się w
krajobraz
i on
nadal w tych czarnych spodniach
niepranych od lat
w niby zielonej koszuli, spranej, bez
barw
ociera się o moje ramię
i jak gdyby nigdy nic idzie dalej
choć stoję wśród tłumu drzew
krzyczę duszą coraz głośniej
mimo wszelkich niedoskonałości,
i tak go kocham.
autor
szaremajtasy
Dodano: 2008-01-26 17:10:57
Ten wiersz przeczytano 495 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.