prospekt
wpatrzeni w nieznane niedosłyszane
słowa jak grochem o ściane
gniotą swe myśli w marzenia
na prospekty miłości gardzenia
nie wszystko z czasem się zmienia
to drogi myślenia-błądzenia
po nierównej ziemskiej nawierzchni
biegnące stada koni odgłos ich kopyt
przyćmiewa wzrok dymem zakurzonym
nie dziś, nie wczoraj,
wzrokiem znurzonym mierzył czas, czas
zwątpieni w nienawiści giniemy aż raz,
wciąż lecą komety
i nie ma już ciał zwłoki dawnego 'ja'
gdzie dusze spragnione domów swych
dawnych
ile żyć muszą przeżyć by żyć dni
nie niestrawnych
powróć nadziejo
odtop nas w naszych sidłach przekonania
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.