Życie
Ja... jeszcze mam marzenia.
Poukładane gdzieś skrzętnie, z zamiarem
deportacji.
Są one lepsze od rzeczywistości gryzącej
jak wełniany sweter.
O czym marzę?
O nowej parze jeansów, podróżach w
przestworza, Noblu w dziedzinie chemii.
Niektórym się wydaje, że mnie znają,
a potem... nazywają mnie pustą dziwką bez
zainteresowań.
Tylko nieliczni wiedzą, że to nieprawda.
Inni wolą wierzyć plotkom.
Zatrzymałam się gdzieś poniżej nieba i
utknęłam w nieznanej rzeczywistości.
Nie ma odwrotu,
nie ma ratunku.
Rozpływam się w liczbach i pragnieniach.
Nie widząc celu obieram inny sens.
Prawdziwe życie przypomina idiotyczną
telenowelę.
Tylko happy endu brak.
Przekładam fotografie z rąk do rąk,
aż tracą blask i kolor.
Zaczynają ukazywać dusze, a nie barwę mojej
sukienki.
Coś minęło, pękło, skończyło się na
zawsze.
Coś... nie, nic nowego się jednak nie
zaczęło.
Komentarze (4)
Bardzo interesujący wiersz;) Sama wiesz jaka jesteś i
jaki masz charakter;) Prawdziwi przyjaciele wierzą w
Ciebie a nie w plotki o Tobie;) Pozdrawiam
przeczytałam z ogromnym smutkiem, chociaż z nie
mniejszym zainteresowaniem
I życzę Ci z całego serca chemicznego Nobla, byś
wynalazła anty-trotyl i zrobiła na świecie porządek;
a może z chemii organicznej - coś na umysły ludzkie,
by wyplenić z nich nienawiść i posiać tam dobre
uczucia.
Coś mija, aby mogło zacząć się coś nowego. wierzę w
Twojego nobla;)