Życie na instrukcję
Poukładałam lata, według instrukcji, bez
wahania,
Obiecałam, pospieszałam, przecież nie lubię
czekania.
Mijały etapy, jeden za drugim - wszystko
jak w zegarku,
Zatrzymałam się, chciałam przyjrzeć, tak
jak w rzecz na targu.
Z wierzchu - w porządku - wszystko
kolorowe,
Szkoda tylko, że w środku zrobiło się
"targowe".
Etapy minęły, ale jeszcze nie wszystkie,
Gdzieś po drodze zgubiłam jedną,
najważniejszą nitkę.
Prowadziła do sedna, a zgubiła środki,
Uświęcała cel, wodziła, ale zburzyła
schodki.
Nie doszłam na szczyt, bo nie wiem czy
chcę,
Plan się zatrzymał, bo zrozumiałam, ten cel
zabija mnie.
Spalić most, wyrzucić instrukcję, obudzić
się...?
Sama już nie wiem co bardziej może już
zniszczyć mnie.
Instrukcja w szufladzie, a teraz życie,
Teraz ono, może na zawsze (?), będzie moim
szczytem.
Komentarze (1)
"Życie na isntrukcje" już sam tytuł jest
przyciągający... wiersz godny przeczytania... trafił
do mnie...