17.
Czułam to pod skórą.
Wiedziałam, że kiedyś staniemy się sobie
obce.
To było nieuniknione.
Czasami nie miałam pojęcia kim jesteś.
Mogłam już tylko stać i patrzeć, jak
stajesz się kimś, kim ja nigdy nie będę.
Dziś dzieli nas ogromna przepaść.
Mogę jej niemal dotknąć.
Mogę ją usłyszeć i dostrzec.
Jednak nie potrafię jej przeskoczyć.
Chyba należymy już do dwóch różnych
nieprzenikających się światów.
Dawniej skoczyłabym za Tobą w ogień.
Dziś nie interesuje mnie nawet co u Ciebie
słychać.
Po latach przyjaźni i braterstwa z trudem
patrzymy sobie w oczy.
Mimo to zadzwoń, jak będziesz kiedyś w
pobliżu.
Utrata Ciebie jest jedną z większych
porażek w moim życiu.
Komentarze (8)
smutny wiersz, ale wart przeczytania i refleksji
"Dawniej skoczyłabym za Tobą w ogień.
Dziś nie interesuje mnie nawet co u Ciebie słychać." -
to obojętność, ona boli najbardziej.
Pozdrawiam.
"Dzieli nas ogromna przepaść.
Mogę ją dostrzec,
usłyszeć i dotknąć.
Jednak nie potrafię przeskoczyć."- pozwoliłam coś dla
siebie wyłuskać:-) pozdrawiam:-)
Tutaj pasuje bardzo dobrze określenie biały. Widzę tu
dużą biała plamę poezji. Poezji brak, a jedynie co
jest to zwykły list.
przykre, ale za mało mi tu wiersza...
Utrata przyjaźni boli i boleć nie przestanie nigdy.
Nawet kiedy człowiek zrobi wszystko co tylko może by
tą przyjaźń ratować... Jeśli zostanie choćby jedna
mała rysa na szkle... Ale pozostają wspaniałe
wspomnienia z przyjacielem w roli głównej, więc się
uśmiechamy do wspomnień. A nadzieja o której
wspomniała emi16. Ta cholera nigdy nie odchodzi:) (
cholera to oczywiście nadzieja a nie emi:P )
Pozdrawiam i przepraszam, że się tak rozpisałem:)
Wyczuwam żal to tego co minęło a i małą cząstkę
nadziei...pozdrawiam:)
Gdy pozwolimy aby mur obojętności narastał ,przepaść
staje się nie do przebycia .Smutno o utracie przyjażni