‘’ Dzieci z...
Już pierwsza biała kropka na niebie
zaświtała
Już wiatr nocny się zerwał wraz z burzą
Zimno otuliło całe miasto i ludzi
Nawet w latarni zgasł promień
Zerknąć gdzieniegdzie widać chowających się
szarych ludzi
W kościołach znów tysiące oddechów choć noc
już dojrzała
A my dzieci z dworca
Co szarości goryczy doznaliśmy
Bez mamy i taty drogą wiedziemy
nierówną
Czasem jedno z nas zamarżnie
To więc dwoje ma już cieplej po nogach
Chlebem nie raz zapachnie
Ale to u sąsiada…
Na dworcu znów zerwał się sztorm
Ludzie ukradkiem znikają
W zakamarkach uliczek gdzie niegdzie
jeszcze szepty słyszane
A u nas…
U nas wciąż cicho
Janek zapalił ostatni świecy knot
Zgasł jak z bicza trzasną
Nie mamy nawet na tyle gazet by móc
rozpalić ogień
Śpimy w szarych prześcieradłach ale to jest
już wygoda
Zazwyczaj zjadają je wygłodniałe myszy
Więc gazet szelest musi nam starczyć
Była nas dwudziestka
Teraz raptem pięciu…
Choć znów brakuje nawet grama gazy i
ciepłej wody smaku
My dalej istniejemy chodź schorowani do
kresu
Witek ma w rękach kule
Pistolet był bezlitosny
Janek chory na duszności
Często zbieramy jego wymiociny
Biały jest od dziecka niepełnosprawny
Więc wymaga troski największej
A nasz przyjaciel Zenek
On już u kresu żywota
Ja mam raka…
‘’My dzieci z dworca
Nie znamy ciepła i miłości’’
‘’My dzieci z dworca
Nie jesteśmy nagradzani ‘’
‘’My dzieci z dworca
Co dzień umieramy’’
‘’My dzieci z dworca
Błagamy szczerze i o pomoc
prosimy…’’
Komentarze (3)
Temat w wierszu bardzo smutny lecz prawdziwy...
Tak już niestety jest. Bardzo ładny wiersz.
Czysta,naga prawda.Fajna piosenka by z tego mogla byc.