Absurdalny sen
Był raz zakątek świata,
gdzie, dokładnie nie powiem,
nie chcę, żeby to miejsce,
znów stanęło na głowie.
Rządził tam król z królową,
siedział sobie na tronie,
zaraz będzie też kilka,
słów pochlebnych i o mnie.
Ja byłam ich córeczką,
o imieniu Królewna,
miewałam muchy w nosie,
sto pomysłów na pewno.
I czekałam na księcia,
chcieli wydać mnie za mąż,
bo żyć na” kocią łapę”,
to jednak nie to samo.
Roztrąbili na cztery
strony świata i dalej,
że szukają mi męża,
takie są tu zwyczaje.
i zaczęło się zewsząd,
pospolite ruszenie.
Chłopy zaczęły spływać,
ilu było ..no nie wiem.
Wreszcie zjawił się jeden,
godny widać był grzechu ,
bo wesele zrobiono,
w wyjątkowym pośpiechu.
i co potem... jak w życiu
miłość różnie się ściele.
Czasem trochę się kłócą,
to znów szczęście się śmieje.
Dochowali się razem,
całkiem niezłej gromadki,
byłam u nich niedawno,
w roli szczęśliwej swatki.
Bo nie ja tutaj byłam,
najważniejszą osobą,
ja tylko im pomogłam,
by poznali się z sobą.
Sama nie wiem dokładnie,
byłam swatką, królewną?
Poplątało się wszystko,
zresztą wszystko mi jedno.
Ważne żeby przez chwilę,
dobrze odegrać rolę,
życie to wielka scena,
przyjdą odtrąbić koniec.
Komentarze (5)
...dobrze że im się udało inaczej to co by się w
twoim sercu działo?
sen czy bajka co za rónica i tak do zycia podążające
uczysz nas ta opowiescia i madroscią słowa....prawdy
zycia....tak wazne aby dobrze odegrac swoje role....
fajna bajka z życia wzięta. jak masz na imię?
pozdrawiam ciepło :)
bajeczka - zagmatwana i poplątana jak życie - wątek
poprowadzony ciekawie.
Oby długo trąbka nie zagrała., masz rację ważne żeby
przez chwilę dobrze odegrać swoją rolę...dobry wiersz
mówi więcej niż się wydaje