AN-SA
„AN-SA”
Zza ulic zgiełku i szepcie w jego gwarze
Zdarzeń, co w głębokim poważaniu zostaje
Trwać mamy przy swojej wierze, życie
każe
Gdy nowy dzień znowu w trudzie nastaje
Tam w splątanych zdarzeń wstęg
strumieniu
Przy słońca łaskawym przyzwoleniu żyjemy
W swych domach, dachów koron drzew,
cieniu
Nic więcej prócz spokoju już nigdy nie
chcemy
W pewnym zadanym od nowa tajemnicy
pytaniu
Gdy przecież nadzieja nic nie kosztuje
każdego
Bez odpowiedzi zostajemy i trwamy w
zakłamaniu
Mamy uśmiech tylko: on dla niej,
a ona dla niego.
1.08.2012 r. godz. 20:16
Komentarze (21)
Roland_74
Bardzo dziękuję za uznanie, to miłe ;-)
Jesteśmy tutaj po to między innymi, aby o coś dopytać,
wyjaśnić, zinterpretować i to jest fajne. Taka
komunikacja pozwala też poznać różne opinie, poglądy i
przekonania. Dzięki nim cały czas się uczymy. Wartość
nie do przecenienia. Lubię tutaj w miłej atmosferze
pokonwersować z innymi wspaniałymi tutaj twórcami.
Pozdrawiam ślicznie i życzę fajnego dnia ;-)
E Lena
Wartość sama rzadko przychodzi, trzeba po nią sięgać,
prosić o nią, starać się, zapracować. To co nie ma
wartości jest dostępne od ręki od tak na pstryk
palców.
Pozdrawiam miło ;-)
Wiersz wspaniały, a w połączeniu z komentarzami i
wyjaśnieniami coś cudownego. Pozdrawiam.
Ludzie są zmęczeni i potrzebują czegoś prawdziwego,
wartości.
Annna2
Osobiście uważam to za przyjemność, potrzebę i
obowiązek. To nas wyróżnia od zwierząt.
tak, tak też może być.
ciekawość świata pomaga
Annna2
Cyt. "pozornej wiedzy i fałszywej pewności. Myślenie
nie przepowiada przyszłości, nie opowiada o
niewidzialnej stronie świata, nie uczy człowieka
panować nad żywiołami tej ziemi. Ono oczyszcza
śmietnik, jaki codzienność robi nam z głowy."
Jak zawsze wiele z tego zależy od punktu odniesienia
(jak w teorii względności Alberta Einsteina). Jaką
opcję koncepcji przyjmiemy i założymy, że będzie dla
nas jedynie słuszną. Argumenty przekonują w oparciu o
wiedzę, którą życie co jakiś czas weryfikuje. Tak więc
nic nie jest jednoznaczne i przesądzone, wciąż wymaga
otwartości poszukiwań prawdy. Z drugiej strony, może
nie mamy jej poznać? Z jakiego powodu? Może dlatego,
abyś nie przestali poszukiwać i poznawać świat
materialny i niematerialny.
Pozdrawiam Aniu ;-)
Tischnera duchem odpowiem.
Życie jest grą, a człowiek graczem.
I można grać i można udawać.
I brawa są przewidziane, nagrody też.
Ale tu nic nie jest prawdziwe, wszystko na niby.
I człowiek się zatraca w tym w czym to co sobie
wymyślił.
Tu nie ma człowieka.
Czy można wydobyć człowieka? Można.
Wydobywając wszystko z niego co dobre.
Wiersz wielowątkowy. Dobry
Marek Żak
Kiedyś byłam na pewnym wykładzie, gdzie omawiany były
pewne przypadki z dziedziny badań psychologicznych.
Chodziło o nowopoznanych sobie ludzi. Były to
przeciętne pary, chłopcy i dziewczęta, w wieku około
20 lat. Musieli wykonać testy polegające na
odpowiedziach na pytania. Podzielono ich na dwie
grupy. Jednej zaproponowano, że mają pokazać się
drugiej osobie z jak najlepszej strony. Druga grupa
przeciwnie, z jak najgorszych. Czyli to co ich
cechuje. Okazało się, że osoby z pierwszej grupy
zastanawiali się z podejrzliwością, nad wadami osoby z
którą się spotykali, ponieważ przedstawiali idealny
obraz dziewczyny lub chłopaka i byli sobą zauroczeni i
zainteresowani dalszym spotykaniem się. W drugiej
grupie osoby dowiadywały się wzajemnie o wadach i co
dziwne, nie odstraszało ich to do siebie i zaczęli
szukać w nich pozytywnych cech charakteru i
osobowości, poprzez zadawanie pytań, o zachowanie w
różnych sytuacjach. Ich komunikacja była szersza i
bardziej wnikliwa. Wszyscy uczestnicy byli
zainteresowani zaletami, ale tylko druga grupa miała
pełniejszy obraz drugiej osoby. Wniosek. Tylko druga
grupa znała więc prawdę o drugiej osobie.
Cyt. "prawda jest dobra, ale nie cała prawdę warto
powiedzieć."
To ludzkie prawo i zwyczaj, umowa. Nie cała prawda
jest fałszem, ponieważ reszta jej jest zatajona. Tak
więc wprowadza w błąd myślowy, mentalny drugiej osoby,
która dopowie sobie brakujący element jako całej
prawdy. Prawdopodobnie będzie to coś innego niż ona.
O ile łatwo jest mówić o faktach, jako o czymś
namacalnym i zobrazowanym, tak sfera uczuć i emocji
już takimi nie są. W ukryciu serca, duszy, umysłu są
czymś, co trudno zobrazować, czy dotknąć. To sfera nas
niedostępna dla nikogo. Możemy co prawda dzielić się
nimi, ale nigdy nie poznamy prawdy w tym aspekcie do
końca. Tutaj dochodzi do procederu manipulacji,
świadomie lub nie. Nie chodzi o zrobienie komuś
przykrości, a o prawdę, dzięki której ktoś może
zweryfikować ją o swoje wyobrażenie, potrzeby i
zależnie od niej postąpić, dokonać wyborów i decyzji.
Pozdrawiam
To, czyli prawda, to bardzo szerokie pojęcie, a w
nauce, opartej na faktach, badaniach, często spotykamy
się z bardzo różnymi, a bywa sprzecznymi
interpretacjami. W życiu, które jest trudniej
zdefiniowane, mamy do czynienia z faktami jeszcze
trudniejszymi do interpretacji, więc zasada
nierobienia komuś przykrości jest jak najbardziej
słuszna, a poza tym, chroni nas przeciwko retorsjom /
przykrościami / agresją z drugiej strony. Na koniec
powiedzenie, które usłyszałem na jednym ze szkoleń
gdzieś w świecie: truth is good, but not the whole
truth is good to say.
Pozdrawiam
Marek Żak
To proste. Nie słysząc prawdy, sami kłamiemy. Nie
mówią nam prawdy, więc i my jej nie mówimy? Dlaczego?
W obawie niezrozumienia, w obawie, aby kogoś nie
urazić, jeśli pomyśli inaczej niż chcemy, aby
wybrzmiało. Latami obrasta to w kulę śnieżną, która
prędzej, czy później rozpadnie się na miliony kawałków
tak, że nie sposób tego posklejać. Wtedy rodzi się
nowa jakość - prawda, ponieważ już niczego innego nie
ma. Wtedy jest ciężko, trzeba nauczyć się na nowo żyć,
ale też i lekko, ponieważ już nie mamy tego bagażu,
który ciążył nam na sumieniach. W dobie współczesności
w jakiej przyszło nam żyć, coraz trudniej o prawdę, a
coraz bardziej wpadamy w zakłamanie. To dzieje się
wszędzie: w domach, mediach, książkach, szkołach ... w
zwykłych rozmowach. Obawiamy się i nie mówimy prawdy.
To stało się już modą, trendem i trzeba tortur, aby
wydusić z kogoś prawdę. Postawić pod ścianą, aby w
obawie o życie ją wyjawił. Wtedy zaczyna się dopiero
życie. W zakłamaniu umieramy. Stajemy się martwi i
stanowimy tylko masę jakiejś materii, zlepka atomów.
Czy wyjaśniłam?
Pozdrawiam Marku ;-)
"Trwamy w zakłamaniu". To poważne oskarżenie i warto
sprecyzować, kogo autorka ma na myśli i o jakie
zakłamanie chodzi.
anna
Przed dziećmi trudno o izolację. Nie pozwala na to nam
nasza do nich Miłość. W ogóle izolacja niczemu i
nikomu nie służy. Czasem trzeba odpocząć od ludzi i to
jest zrozumiale, ale to na jakąś tylko chwilę. Potem
trzeba wrócić i uczyć się bycia w relacjach.
Pozdrawiam ślicznie Aniu i życzę miłego południa ;-)
niektórzy żyją tak odizolowani, ale kiedy są dzieci-
izolacja wymyka się spod kontroli.