Anioł;*
...to mój stary juz wiersz...
W tamten piękny słoneczny poranek
obok mnie przemknął Anioł
Stąpał cichutko
bezszelestnie prawie
- Witaj, mój Aniele!
Pozwól mi, proszę,
usunąć przeszkody z Twojej drogi
i położyć płatki róż pod twoje stopy.
Aniołek spojrzał w moją stronę
posłał kropelkę uroczego uśmiechu
- Dziękuję za troskę,
idę spełnić swoją misję.
I odszedł spokojnie
tak nagle jak się pojawił
Próbowałam Go dogonić
ale zniknął już w natłoku własnych spraw
Pozostawił cudowne wspomnienia
i małą ranę na sercu
...
razem z nim
uleciały do niebios
nierealne marzenia
...ale zamieszczam go tutaj, bo mam do niego pewien sentyment...
Komentarze (1)
Wszystko, co ma się nie udać, nie uda się, chyba że
ktoś weźmie sprawy w swoje ręce.