appoitment
-jeden dwa trzy
-proszę wstrzymać oddech
zaczyna się codzienne umieranie
bez gwarancji na zmartwychwstanie
znów odliczanie
metaliczny szum
-dziękuję
-jutro umawiamy się na dziesiątą
wychodzę bez pożegnania
tutaj wybaczą wszystko
appoitment - umówiona wizyta
Komentarze (25)
Czytałam wczoraj. Pozorny spokój. Bardzo smutny.
Dziękuję kolejnym miłym gosciom za wizytę i miłe
komentarze. Serdeczności.
Dramatyczny, smutny wiersz Demono! Co tak smutno?
Peelko uszy do góry,
będzie dobrze!
Miłego wieczoru!
Pozdrawiam serdecznie!:))
zatrzymujesz i mrozisz
pozdrawiam
"tutaj wybaczą wszystko"
To prawda... Skądś to znam.
Pozdrawiam, demono.
Najlepiej by było gdybyśmy nie musieli się z nimi
umawiać( z własnej i nie przymuszonej woli nikt tam
nie chce chodzić) ale jak mus to nie łaska. Jeszcze
trochę i sprawa zakończy się sukcesem, zobaczysz.
Pozdrawiam.Ela.
Ładne, przejrzyste i... optymistyczne. Z reguły na to
wstrzymanie oddechu trzeba czekać kilka miesięcy.
Serdecznie pozdrawiam.
Tomek Tyszka staram się ale już trochę kark
sztywnieje. Serdeczności.
Celinko ze mną jest odwrotnie, nie cierpię tych wizyt.
Personel wręcz przeciwnie, profesjonalnie
przesłodzony, nawet kiedy moje zachowanie nie jest
najcieplejsze. W sumie podziwiam tych ludzi z jakimi
przychodzi mi się stykać. Pozdrawiam serdecznie.
Elka dziękuję za wizytę, serdeczności.
głowa do góry...
pozdrawiam serdecznie:)
Lubie chodzić do lekarzy, nawet pobyty na oddziałach
szpitalnych. Jedno co mnie razi - obojętność personelu
medycznego. Ostatnio czekałam na przystanku pod
szpitalem i facet -dresiarz chyba uciekł z oddziału,
bo miał wenflon wbity w żyłę. Kiedyś bardziej dbano o
ludzi i ten wiersz jest dla mnie raczej smutny, bo
teraz medycyna ogranicza się do zbadania ciśnienia i
ewentualnie osłuchania pacjenta i koniec.
Samo życie...dobry wiersz
pozdrawiam
Cii_sza nie poznaję cię dzisiaj. Gdzie się podziały
Twoje konstruktywne komentarze? Często wczytywałam się
w Twoje słowa, nie tylko twoich wierszy ale również i
komentarzy a dzisiaj "ładnie" "podoba się" wracaj w
swoja skore. Oczywiście piszę to bez urazy, jednak
dziwnie cie oglądać w tym wydaniu. Serdeczności.
Wszystkim gosciom dziękuję za zatrzymanie się pod
powyższym tekstem. Miłego wieczoru.
No tak to jest, niestety:(
Trza się nie poddawać!
Nie lubimy chodzic do lekarzy, nie lubimy tam tego
nastroju(umierania:), przynajmniej ja tak odczuwam
wizyte u lekarza, jesli musze tam byc.
Pozdrawiam Demono.