Atlantyda
Nie spojrzę już w oczy
przypadkowej znajomości.
Mechaniczne słowa
dzisiejszego świata
przestały mnie już uwodzić.
Zostanę dla codzienności dziwakiem
ale ty wiesz, że
jestem w drodze...
Prawie...
u celu
Korona marzeń jest
w zasięgu moich dłoni.
Mojego spojrzenia...
Na stole
postawiono kandelabr ze świecami,
a promyki ogrzały wczorajsze zimno.
Zdziwieni spokojem własnych
sumień,zaczeliśmy się sobie przyglądać.
Mechaniczne pomarańcze pospadały ze
stołu...
Taniec nie stał się celem
lecz przyczyną,
Przestaliśmy oddawać się... Codzienności...
Pochowaliśmy
rytuał.
Bóg w niebie
już mógł przestać
prowadzić nas za rekę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.