Aż do finału
Bez względu na wybrane dni,
Czy też kolejność zwiewnych pór.
Wybieram tylko takie sny,
Które stawiają dzień za wzór.
Noc mi dwojako się kojarzy,
Ze smutkiem oraz ciepłem ciał.
Bo raz pozwala tęsknie marzyć,
By zgasić raptem ciał tych szał.
Rozbudzam chęci swe nad ranem,
Listę wskazuję tęsknych życzeń.
Są już na wstępie zapomniane,
Zdmuchnięte gasną, niczym znicze.
Twarz swą oblekasz łez nadmiarem,
A wiesz, że bardzo tobie szkodzą.
I nagle świeże, jest już stare,
Myśli okrutne świt ów rodzą.
Aż do finału, co w boleści,
Kaleczyć zechce czyste ciało.
Tyle potęgi można zmieścić,
Jakby się tylko nam udało.
Lecz dnia nie starcza, nocy mało,
Czy zwiewnych jeszcze przecież pór.
Śnić by się jeszcze nam przydało,
Lecz jaki wybrać marzeń wzór…
Komentarze (2)
Myslę, ze wzoru na to nie ma, każdy osobne ma marzenia
i ilu ludzi jest na świecie, tak każdy swoje życie
plecie.Wiersz ładnie napisany i tylko szkoda, że
omijany. Pozdrawiam.
cieżko powiedzieć ..jaki marzeń wzór ....obrać
...wiersz świetny ...pozdrawiam ciepło