azyl
zamykam siebie szczelnie w swej głowie
zasuwam na oczy ciężkie rolety powiek
usta knebluje od środka językiem
a słuch koję wewnętrznym głosem
rzadko uczęszczaną ścieżką zmierzam
do ogrodu myśli pogubionych
wiszą na drzewach ze znakami zapytania
niedokończone
urwane w pół słowa
niczym niedojrzałe owoce
wiatr nuci w oddali znaną melodię
i każe mi biec na żółtą od marzeń łąkę
zaciekle chłonę zmysłami muzykę chwili
karmiąc do syta
do woli
upijam do nieprzytomności
jakby zaraz ktoś miał wyłączyć wszystko
zamykam siebie szczelnie w swej głowie
zasuwam na oczy ciężkie rolety powiek
i stawiam anioła stróża pod drzwiami
by bronił dostępu do mojej przystani
Komentarze (2)
fajnie umieć tak uciec:_) zamknąć sie w sobie...
Lubię Twoje wiersze. Nie są łatwe, tematy, które
poruszasz także nie należą do codziennych, ale coś w
nich jest...głębia przemysleń? Napewno nie są
cukierkowe i chyba to właśnie tak mi pasuje.