Bajka o elfie Chruście i...
Całe moje pisanie dedykuję wychowawczyni Marii Pajączkowskiej, która namieszała mi dawno temu w głowie, jeszcze w Szkole podstawowej nr 10 w Radomiu.
Dawno, dawno temu,
gdy po lasach skrzaty i trolle nie wiedzieć
czemu
figle i psoty poczyniały,
rusałki i kameny u swych źródeł tańczyły,
śpiewały...
...żył jeden jeszcze lokator zielonej
gęstwiny
jako odludek narażon na drwiny
pozostałej borowej trzody.
Ni to stary, ni to młody,
ni brzydki, ni to urodziwy, ani niski, ani
wysoki
jeno samotnik, a do takich różne baje
dopisują sroki.
Opowieści niesamowite
ciut z legendą, trochę z mitem
szeptem z ust do uszu przekazywane
bo łatwiej dopisać, niż poznać, co
nieznane.
Nasz bohater o wyglądzie nijakim,
lat miał coś tyle o ile, może z lekkim
hakiem.
Pomimo nijakiej całej swej postury
u prawej dłoni czarne i ostre miał
pazury.
Całe dzionki spędzał w chacie dębowej
za towarzysza mając starą sowę.
A że sowa równie mało towarzyska,
za dnia spała, nocą fruwała na łowiska.
Nikt ją o sąsiedzie nie wciągnął w
rozmowy
- taki pożytek ze starej sowy.
Razu pewnego mały elf Chrust z ciekawości
znany
zapragnął tajemnicy rozkuć kajdany
by przez dziuplę w drzewie
poznać to, o czym nikt nie wie.
W słońca blasku zakradł się pod dębu
konary
by podpatrzeć pustelnika czary mary.
Przy dębowym stole, po środku komnaty
siedział jegomość odziany w skórzane
szaty.
Przed nim równo przycięte karty brzozowe
a na ścianach malowidła kolorowe.
Na obrazach wszystkie leśne stworzenia.
- Pewnie czarami w duchy je zmienia.
Pomyślał Chrust, a w głowie myśli burza.
Wtem obcy pazury w inkauście zanurza
i niby to gęsim piórem
znaki kreśli na brzozie czarnym pazurem.
- Nowe czary stosuje ! – pierwsza
myśl Chrusta.
Biec chce z nowiną, nie może już ustać,
By oznajmić wieści nowe
o czarnoksiężniku z chaty dębowej.
Elf oczy wytrzeszczył, bo nagle zobaczył
jak zły mag pisanie zakończyć raczył.
Dmuchnął na czarne litery na białej
stronie,
opadł wygodnie w dębowym tronie
i czytanie rozpoczął dziwnej treści
co w Chrusta główce się nie mieści.
Wraz z czarów odczytaniem
usłyszał starej sowy pohukiwanie:
Ktoś głaszcze się po brz.... UHUUU...
a brzuszek z mięciutkiego p... UHUUU...
Pędzelek ma na ... UHUUU...
Na gałęzi nocą buczy: UHUUU...
Mój mały dr... UHUUU...
powiem Ci do sł... UHUUU...
pocieszasz mnie na d... UHUUU...
Prędzej inkaust skończy się w garn...
UHUUU...
niż opiszę szyi grację r... UHUUU...
Wiwat leśny z... UHUUU...
Na to rzecze stara sowa rozbawiona:
- zdałaby mi się złota korona !
Mój drogi Trzypiórze,
i nie po raz pierwszy to powtórzę,
żeś pieśni swoje winien ludowi,
zwłaszcza gdy stworzysz poemat sowi.
Elf Chrust gębę rozdziawił
i tylko kurz po sobie zostawił.
Biega teraz po lesie
a za nim echo niesie
o wierszach i obrazach
co lud z dębu pazurem namazał.
Oznajmia wszystkim napotkanym,
że imię dębowego luda jest już znanym.
Trzypiór imię jegomościa tego,
a pazury ma czarne od inkaustu czarnego.
Tak tajemnica niczym mgła rozwiana
srok baje dziś rzuciła na kolana,
bo nie każdy, kto czarne ma pazurki
obdziera innych ze skórki.
A często, kto wygląd inny ma od naszego
w sercu swym Trzypióra gości dziś
poznanego.
Komentarze (2)
Fajne bajanie :)
Jestem zachwycona po przeczytaniu a morał przedni
UHU... Trzypióra HUHU ... humor mi się poprawił UHU
:)