Bajka o prawdziwej milosci ...

Wiele jest historii...wiele wiele... jedną z wami sie podziele .... bedzie o tym , jak bardzo trudny jest świat...

ZA SIEDMIOMA GORAMI,
ZA SIEDMIOMA LASAMI,
ZYLA SOBIE PEWNA KSIEZNICZKA .
NIE BYLA PIEKNA ALE ZATO SERCE MIALA BARDZO DOBRE.
BARDZO MADRA, CHOC SAMOTNE ZYCIE WIODLA .
ZLE W MILOSCI WYBIERALA ,
Z TEGO POWODU CZESTO NAPADY DEPRESJII MIEWALA.
NIE WIERZYLA ZE KIEDYS PRAWDZIWIE SIE ZAKOCHA,
ZE KTOS DLUZEJ NIZ NA JEDNA NOC JEJ W SERCU ZAMOTA.
AZ DO TEGO DNIA PAMIETNEGO,
GRUDNIA DZIEWIATEGO.
POZNALA SWEGO KSIECIA WYMARZONEGO.
OD POCZATKU JAK W OBRAZEK WPATRZONA BYLA W NIEGO.
A ZE DUSZE ROMANTYCZNA MIALA,
BARDZO SZYBKO SIE W NIM ZAKOCHALA.
CZARNY, Z BRODKĄ, OPALONY,
TROCHE TEZ SZALONY.
PIEKNYM USMIECHEM OBDARZONY.
ON MALARZ ARTYSTA,
ONA EKONOMISTKA.
ON PRZED TRZYDZIESTKĄ,
ONA PRZED DWUDZIESTKĄ.
TYDZIEN PO PIERWSZYM SPOTKANIU ZABRAŁ JĄ NA IMPREZE,
ONA CZULA SIE Z NIM JAK W NIEBIE.
NIE WIEDZIALA ZE NIEDLUGO NASTAPI CIERPIENIE.
PRZESTAL DO NIEJ SIE ODZYWAC,
ONA NA TELEFON CZEKALA,
W SAMOTNOSCI STRASZNIE CIERPIALA,
WODKĄ POCIESZAC SIE PROBOWALA.
NA STUDNIOWKE Z NIM ISC MIALA,
ALE TU ZNOWU ZAWODU DOZNALA.
POSZLA Z INNYM , A ON NAWET NIE POCZUL SIE WINNY.
POZNIEJ ZNOWU SIE SPOTKALI,
ALE JESZCZE NAMIETNYCH CHWIL NIE MIEWALI.
NA CZTERY MIESIACE SIE ROZSTALI.
ONA MYSLEC O NIM NIE PRZESTALA,
W TEJ MILOSCI NIE PRZYSTOPOWALA.
ANI NA CHWILE NIE ZALOWALA ZE GO POZNALA.
MOGLA MIEC NIE JEDNEGO ,
ALE ONA WOLALA TEGO WYBRANEGO
SWEGO MALARZA UKOCHANEGO.
CIERPIEC NIE PRZESTALA,
DALEJ CHOCIAZ NA JEDEN GEST CZEKALA,
OBSESYJNIE O NIM MYSLALA....
AZ DOZNALA OPETANIA.
ZE SWEJ SYTUACJI SPRAWY SOBIE NIE ZDAWALA,
AZ SPOTKANIA SIE DOCZEKALA.
CZERWCA JEDYNASTEGO
ZNOWU UJRZALA PIEKNA TWARZ JEGO .
DUZO ZE SOBA ROZMAWIALI,
ALE UCZUC SOBIE NIE WYZNALI.
ONA CZYLA JEGO OBOJETNOSC
GDY SIE ROZSTAWALI.
PO 3 TYGODNIACH ZNOWU SIE SPOTKALI.
I WTEDY TO SOBIEN MILOSC WYZNALI.
TYLKO ZE ON BYL PIJANY...
ONA ZRESZTA TEZ ALE Z MILOSCI
I WIELKIEJ RADOSCI
ZE NADCHODZA CHWILE NAMIETNOSCI.
POSZLI RAZEM NA MIESZKANIE
I WTEDY NASTAPILO W NICH NAMIETNE OPETANIE
ONA NIE CHCIALA TYLKO SPROBOWAC,
OD JEGO BRAKU ZACZELA WARIOWAC.
BO PRZECIEZ ICH SERCA POLĄCZYĆ MIALY SIE ,
NIE TYLKO NA JEDNA SOBOTE.
A JEDNAK...
NAWET PO TYM CO MIEDZY NIMI BYLO
NIC W JEGO SERCU SIE NIE ZMIENILO.
ZNOWU MILCZNIE NASTAPILO.
CZY WARTO CZEKAC BYLO?
ZYSKALA TYLKO ZMIANY NA PSYCHICE,
BO PRZECIEZ WYTRZYMALOSC MA SWOJE GRANICE.
ONA CHORA Z TEJ MILOSCI ,
DOPIERO PO TYM USWIADOMILA SOBIE
STOPIEN SWEJ NAIWNOSCI
JUZ NIE CHCIALA OD NIEGO WIECEJ NAMIETNOSCI.
ZACZELA ZYC SAMA DLA SIEBIE,
JUZ NIE CHCIALA ZEBY BYLO JAK W NIEBIE.
ON WOLAL BYC SAM.
KIEDYS POGRAZY SIE W TEJ SAMOTNOSCI...
I ZAPRAGNIE PRAWDZIWEJ MILOSCI .

ciag dalszy nastapi

autor

DaGmArA

Napisany: 2006-08-23 Dodano: 2006-08-24 11:28:41

Ten wiersz przeczytano 1371 razy

Oddanych głosów: 2

Rodzaj Rymowany Klimat Zimny Tematyka Miłość

Aby zagłosować zaloguj się w serwisie