Balet
Baletnica tańczy z cierniem w nodze.
Wykrwawia się na czarną scenę.
Chcąc tańczyć na słońcu
poparzyła stopy.
Widownia klaszcze,
klaszczę i ja w rytm spadających kropli.
Czy to krew, czy to łzy?
Kurtyna zapadła.
Łabędzie odleciały.
Baletnica utopiła się w jeziorze.
Nigdy więcej krwi, nigdy więcej łez.
Zapomniane partie.
Opuszczony teatr,
otulony mgłą.
Anielski chór.
Diabelska widownia.
Upadła primadonna.
Komentarze (1)
Czytam go i czytam i nie mogę przestać się nim
zachwycać. Doskonały w swojej prostocie i obrazowemu
pięknu. Plus prosto z serca.