Ballada o zielonym pociągu
W podróży po obrzeżach rzeczywistości,
Bez bagaży, bez wiedzy na przyszłość,
W przedziale samoistnego pociągu, w dusznej
mglistości,
Stoję na stacji, co zwie się widmo,
Nieistniejące wagony ostrej zieleni,
Czekają na próżno na gwizd konduktora,
Słodki metal w księżycu się mieni,
Psy harcują pomiędzy wagonami, choć to nie
pora,
Bezkresna dola wiecznej pół-egzystencji,
Szczury wyśmiały prawo do życia,
Choć nie popłakał, ruszył do niebytu
rezydencji,
Dwudziesta trzecia pięćdziesiąt? Nie, nie
było takiego pociągu dzisiaj.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.