Bar bez powrotu*
mało specjalny wiersz...za to jaka zupa! seria: "niedziela"
Wchodzę do baru,
Niezauważona.
Czekam aż poda mi ktoś jakąś kartę dań.
Nikt nie podchodzi.
Czekam dalej.
Mam dosyć, podchodzę do baru...
Barman właśnie obgryza kolejną kość
przedramienia...
Zaglądam na zaplecze...
Zajęta tą nagłą grozą widzę... ale czy
kelnerów ?
Zajadających łapczywie wytrzeszczone
oczka...
A na stole leży jakaś karta dań...
Podnoszę.
Otwieram.
Czytam:
? Bar "bez powrotu"
oferuje wspaniałe dania,
z naszych gości.
Specjalność szefa kuchni:
Zupa z oczkami...?
Nie będzie specjału...
Barman zamówił "zupę z trupa?.
a ja zastanawiam się tylko... czy ma sens ucieczka ?
Komentarze (1)
Horror - łomatko aby mi się ten bar nie przyśnił ;)