Baśń o życiu
Tak było...
Wśród kęp traw i pożólkłych liści,
Pod błekitynym niebem, obok starego
drzewa
Leżałem tego dnia nim wnet nadeszła
ulewa.
I nie było tam szcześcia, miłości nawet
gości
Tylko szerzył się ten sam smutek wokół
mnie.
Nie dlatego, że zapomniałem obejżeć
pogody
Lecz nie lękaj sie niezgody...
Opowiem Ci jak było miedzy nami
naprawde.
Otóż poznałem ją przypadkiem,
Tuż przed własnym upadkiem.
I to ona mi pomogła wstać
Nauczyła mnie jak sie prawdziwie śmiać.
Wkrótce moje samotne serce
Znalazło sie w rozterce...
Pokochało ją skrycie,
Nienalezycie.
I ta właśnie miłość była jak bilet w jedna
stronę.
Za cenę przyjaźni serce spróbowało
kochać...
Nie wiedząc co sie może stać złego.
W ten sposób dojechało do końca
podróży...
Spojrzało w stecz i zapłakało...
Bo straciło wszystko co cenne.
Ale czy juz jest dobrze?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.