Beethoven pisze ostatnie...
Czy na łożu boleści może
powstać muzyka,
w której będzie siła?
Ależ tak Maestro!
Właśnie wyruszają dorożki,
w które z trudem wprzęgnięto
znarowione konie.
Pędzą na zbity pysk,
jakby miały roztrzaskać się
niczym skrzypce
w rękach geniusza, który
dotarł do kresu.
Tymczasem to tylko ty,
w nieświeżej pościeli,
zapisujesz papier nutowy,
ręką wilgotną od potu.
Gdy w przyszłych wiekach
oni już czekają. Przyczajeni
w lożach, salach koncertowych
i gabinetach, płatni naganiacze
zachwytu. Ale czekają też inni.
Prawie święci młodzieniaszkowie,
zdziwieni, że dane im było
dotrzeć aż do tego miejsca,
w którym skończyła się pięciolinia,
a zaczęło piekło
przemalowane na niebo,
czy może odwrotnie?
Kto by je zresztą odróżnił?
Podobno umierałeś w zgodzie
z naturą, to znaczy
nad twoją głową
rozpętała się burza.
Komentarze (13)
W swoich wierszach staram się jak najmniej zmyślać, a
jak najwięcej opisywać. Wiersz nawiązuje do ostatnich
utworów Beethovena, czyli kwartetów smyczkowych
pisanych do ostatnich chwil przed śmiercią. Kwartety
te uchodzą za jego szczytowe osiągnięcie, przełamujące
ostatnie kanony klasycyzmu. Oczywiście, że pisząc je
znakomicie je "słyszał", chociaż fizycznie był już
wtedy całkowicie głuchy, w czym nie był aż tak
"oryginalny", gdyż każdy prawdziwy kompozytor nie musi
sprawdzać swoich utworów zapisanych zapisem nutowym.
"Sztuka" to jest wymysł romantyzmu. Wcześniej nawet
najwspanialsi twórcy uważali się za rzemieślników, a
nie artystów. Beethoven żyje na pograniczu klasycyzmu
i romantyzmu. Już wie, że zapisując papier nutami może
zdobyć ogromną popularność, ale wciąż jeszcze w głębi
serca czuje się rzemieślnikiem, który musi wykonać
zamówienie. Nawet jeśli jest chory. Nawet jeśli jest
to choroba śmiertelna.
Niezbadane losy ludzkie a zapis takich ciekawostek
otwiera nam oczy.
Z dużym uznaniem i plusem.
Bardzo sugestywny, wartościowy, świetnie napisany
wiersz...
"Gdy w przyszłych wiekach oni już czekają".
To jakby zwrócenie uwagi na teorię wieloświatów, które
mogą istnieć.
Genialny muzyk stworzył wspaniałe muzyczne dzieła.
Jak to często bywa; malował z pasją swoje muzyczne
obrazy z miłości do piękna, barwy, dźwięku - aby potem
z efektów tej pracy czerpali inni, nawet dla
nieuzasadnionych korzyści.
https://youtu.be/adKab_1S0ug?si=wUfVBnqbC0KSo5SU
W dniu pogrzebu Mozarta też tak było, grabarze
uciekli, w rezultacie nie wiemy, w którym miejscu
leży.
Pozdrawiam.
Świetny wiersz od pierwszego do ostatniego wersu.
Co do puenty... Ciarki przechodzą, no i łza się w oku
kręci... I prawdopodobnie tak było - nad Wiedniem
rozpętała się burza. I nie był to przypadek, choć
wiem, że ktoś może się z tego śmiać...
Pozdrawiam.
Można mieć niedosłuch a słyszeć. Każda chwila może być
inspiracją do czegoś wyjątkowego. Ciekawa refleksja.
Pozdrawiam
a i zmieniłeś troche tytuł- to dobrze
Być może( wiem o czym piszesz).
Myślę, że nie mógł się pogodzić- On w którego muzyce
natura grała piersze skrzypce i była harmonią z życiem
człowieka.
Beethoven już burzy nie słyszał- choć burzyło się jego
życie
Ta "zgodność z naturą" to nawiązanie do doniesień
historyków o tym, że w dniu śmierci Beethovena
rozszalała się burza, jak to jest w wierszu.
jak widać u mistrzów dźwięki powstają w głowie, i to
jest niesamowite.
Nie wiem czy umierał w zgodzie z naturą- może.
Wiem, że gdy tracił słuch i nie słyszał jak ktoś mówi
do Niego- denerwował się- głośniej, głośniej- dlaczego
mówią tak cicho.
Dla mnie był Geniuszem- a utwory które powstaly po
utracie słuchu są najpiękniejsze.