BEZ KLIMY
W autobusie gdzieś na trasie
tłok panuje niesłychany,
zaduch taki że od wejścia
jesteś "poperfumowany".
Każdy zerka na sąsiada
myśląc, czy to mi wypada
aby zwracać mu uwagę
że od smrodu się rozkłada.
Niby czysty ogolony
a spod pachy feromony
żle dobrane ,zatykają
moje nozdrza rozedrgane.
Już nie pachnę, odurzona
i spowita w feromonach
które jadą autobusem,
z każdej strony jakiś smrodek
tam czosneczek po przepiciu
tu chmielowy samorodek.
A gdy drzwi się otworzyły
babcie pierwsze wyskoczyły
ponoć stać nie miały siły
za to łokcie w ruch wprawiły
i pod żebra ludziom wbiły.
Też wysiadam jakoś sprawniej,
no nareszcie uwolniona
z towarzystwa "feromona"
wdycham tlenu ile mogę
ruszam żwawo w krótką drogę.
Komentarze (31)
niestety "urok" jazdy autobusem jeszcze w takim tłoku
i w upale
Ja chyba bym wysiadła na pierwszym lepszym przystanku
i poszła pieszo
pozdrawiam:)