Bez reszty
Żyłem w spokoju
oddany jednemu celowi -
wieczności
Nie myślałem
o przeszłości
teraźniejszości
i przyszłości -
bo niczym są osobno
Wiedziałem
że to co na ziemi - przemija
że życie przemija
i człowiek przemija
choć mógłby pomyśleć
że jest nieśmiertelny
Marność nad marnościami
Pojawił się jednak na mej drodze
morderca - wilk w owczej skórze
Nic nowego i nadzwyczajnego - miłość
Przyjąłem ją
bo zesłał ją Bóg
bym zrobił z niej użytek
I zrobiłem z niej - mordercę
Bezwzględnego
bezkompromisowego
nieczułego na błagania
zabójcę
Miłość jest jak pasożyt
z początku ją tolerujesz
z czasem jednak ona pragnie
więcej i więcej
a kiedy nie możesz jej dać
czego potrzebuje
potrafi zabić
żeby tylko osiągnąć swój cel
Zabije jednak nie ciało
nie materialne ja
zabije wszelkie inne uczucie
żeby być tym jedynym
Miłość jest egoistką
bo chce
by człowiek oddał się jej
bez reszty
Miłość jest monopolistką
nie znosi konkurencji
Komentarze (1)
Hm czytałam ten wiersz juz kilka razy i pewnie jeszcze
bede bardzo czesto do niego wracała...co moge
powiedziec...piękny i bardzo mi bliski...