bez tytułu
Gdy się pojawia-znikam w całości;
brak tchu,morze łez.
Rozpadam się na kawałki,najdrobniejsze
komórki mojej duszy w rozcypce.
Klatka zbyt ciasna...szukam po omacku
drżących rąk...
Gdy się pojawia-gasnie światło;
kolorów brak a cisza zdaje się być
niesłyszalna.
Pękam od srodka,grzmię i wyrzucam z siebie
serce...
Gdy się pojawia-znikam;myśli moje to
labirynt...
...dusza jeszcze dogorewa...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.