Bezbronne dziecko
Najmłodszym Bezsilnym Bezradnym Niekochanym
Bezbronne dziecko
Co wzywa pomocy
Każdego dnia
Każdej pochmurnej nocy…
Krzyk za ściany
Zagłuszany tępą melodią...
Drewniana podłoga
Krople bezsilności
Ludzie stoją obok …
Kiedyś obiecali ,że pomogą…
Podadzą rękę
Nie zawiodą...
Patrzą obojętnie na maleńką twarzyczkę
poranione dłonie
blizny na maleńkim ciałku...
Chwila ucieka z każdą sekundą
A życie gaśnie jak płomień świecy
Przestraszone oczy pokryte firanką gęstych
rzęs
A z nich, po różowym z zimna policzku
spływa cierpienie ...
Egoista marzeń…
Zwątpienie...
Bezbronne dziecko znowu do snu ból i łzy
Ukołyszą…
Bo ludzie przecież nadal nic nie
słyszą…
Skrzywdzonym przez najbliższych...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.