Bibelotowi spadkobiercy
Sukcedowanie po rodzicach,
wszystkiego co nam zapisali:
hektary, wille, samochody,
malunki (Belli) i tak dalej...
Babizną zwie się w tym przypadku,
(w wierszach dość często,
to...puścizna).
Dla równowagi płci ten legat,
dziwnie „ochrzczono”… dziadowizna!
Kopalnią wiedzy „sukcesyjnej”,
są memuary vel sztambuchy.
A brak zapisu w testamencie,
zdarza się nieraz, dla podpuchy.
Skuszeni famą o milionach,
jakie nam zgaśli zostawili,
walczymy w sądach o zachowki,
a oni długów nie spłacili.
Nie zawsze spadek konweniuje
(czyli, że bywa nam na rękę).
Czasem rodziny skłóca trwale.
Zamiast bogactwa masz… udrękę.
Także nie zawsze doceniamy,
wszystko co spadki obejmują.
Zwłaszcza tak zwane bibeloty,
ojcowizn (?) profit nam rujnują…
Nie ma się jednak czym przejmować,
wszak spadek, to dziedziczność w sumie.
Geny, nie scheda decydują,
o tym co w naszym jest rozumie...
(DoCent)
Wiersz ten, to riposta na wspaniały wiersz fantastycznej poetki (i mojej przyjaciółki), artystki w każdym calu, BJ. Wiersz ukazał sie na FB i ma tytuł "Spadek".Sorry, że mój nie dorównuje poz

DoCent 1



Komentarze (6)
Świetnie to ująłeś Janie.
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam :)
No to zrobiło się ciekawie.
Mądrze i z humorem. Połączenie iście zacne. Podziwiam
za ,,szarże'' leksyką.
Oj DoCencie… Twój wiersz (riposta) SUPER, przy nim
mogę sobie pójść w trampkach. Zgadzam się z Tobą
odnośnie BJ, ale tylko z tym co wpisałeś w nawiasie
cytuję: "(i mojej przyjaciółki). Pozdrawiam
serdecznie.
Bella Jagódka (jak widzę) zadziałała inspirująco,
czyli w jej wierszu nie było "puścizny":) Miłego
dnia:)