Biesiada
Ten wiersz(fraszka)już tu był, ale nie moglem go umieścić jak się należy, dlatego teraz wklejam poprawioną wersję...
Narrator;
Rok się zbliża ku końcowi,
Rząd do obrad się sposobi.
Temat jakże obstukany
wszystkim wokół dobrze
znany.
O frekwencję w sejmie
chodzi,
czy to starzy, czy to młodzi
na obradach nie bywają,
huczne nocki odsypiają.
Na to jedna tylko rada,
tu potrzebna jest biesiada.
Nie trza szukać gdzieś
lokali,
zrobią ją w sejmowej Sali.
Nic nikomu nie ubędzie,
za to Sala pełna będzie.
Zaproszenia wypisali,
lecz nie wszyscy je dostali.
Nadszedł dzień biesiady
wreszcie,
gwarno było w całym mieście.
Przed pałacem, jakby w
zmowie
są posłanki i posłowie.
Kiedy tylko drzwi otwarto
ruszył szturm na pałac
wartko.
Strażnicy:
Pokazywać zaproszenia,
kto ich nie ma -
dowidzenia.
narrator;
Prawie wszyscy się dostali,
byli tacy co zostali,
bo nie mieli zaproszenia,
jak ten świat się szybko
zmienia.
Został Miller i Kwaśniewski,
Lepper też tam się nie
zmieścił,
żeby śmieszniej było mili,
też Wałęsę odprawili.
Lepper ;
Chodźcie chłopy, szans nie
mamy,
chociaż se po podglądamy.
Tam są okna na parterze,
co ja gadam? Sam nie wierzę.
Wałęsa;
Ja tam panie też nie wierzę,
ale przyznam wam się
szczerze,
że popatrzę też z ochotą,
jak pieniądze idą w błoto!
Miller ;
Paparazi ! Mus się chować,
gdzie to okno Andrzej?
Prowadź.
Narrator:
Tak też szybko się zwinęli
i do okna polecieli.
Kwaśniewski;
Kurde - przecież to jest
poronione,
szyby w oknie zamrożone.
Lepper;
Ty tu Olek nic nie gadaj,
tylko chuchaj i odmrażaj,
bo my wszyscy dobrze wiemy,
że twój odór, to nie dżemy.
Narrator:
Sprawnie poszło odmrażanie,
rozpoczęli podglądanie.
Kwaśniewski;
Za mównicę konfesjonał?
Będzie spowiedź? Niech ja
skonam.
Wałęsa ;
To jest budka disc - jokeja,
ksiądz dyrektor płyty
zmienia.
Znawca to jest wyśmienity,
ma najlepsze w kraju płyty!
Miller ;
Andrzej , co tam robi
Begerowa?
Już do tańca jest gotowa?
Lepper ;
Obiecali dać jej owies.
reszta rzecze:
Co ty powiesz? Co ty
powiesz?
Wałęsa;
Zimno tutaj jakoś wszędzie
trza po flachę skoczyć będzie.
Miller;
Olek chyba jest najmłodszy,
to niech skoczy - dawać
forsę.
Lepper ;
On wie lepiej, bez urazy
po czym są najlepsze gazy(chłe
chłe chłe).
Uczył się na Ukrainie
już się z tego nie wywinie.
Wałęsa;
Kiedyś zalazł mi za skórę,
ale co tam - damy w rurę,
zapomnimy o niesnaskach
pogadamy se o laskach.
Lepper ;
Mnie tam tylko jedna w
głowie!
Marszałkowska - to wam
powiem.
Miller;
Cicho głąby - tu biesiada,
właśnie senat się rozsiada,
już Cugowski się pudruje
do śpiewania się szykuje.
Wałęsa;
Grzechu tam go powstrzymuje,
każe siedzieć, podszturchuje.
Lepper ;
Ja do Grześka nic tu nie mam,
tylko sobie myślę nieraz,
że na bakier my z pogodą,
pory roku nas tu zwodzą?
No bo chłopy co wy na to?
Liście spadły - przyszło
Lato.
Miller;
Andrzej, Zawsze u nas było
przecie,
że i latem są zamiecie!
Wałęsa;
Dobra chłopy, po szczeniaku,
Olek przyniósł nam po kwachu.
Lepper ;
Dobre to jest jak cholera,
mózg porządnie sponiewiera.
Olek;
Patrzcie, Donald z Lechem się
kreują,
jak się tańczy pokazują.
Miller ;
Ale jaja! To jest para !
Lepper :
Jaja kacze? - Pokaż zaraz !
Miller ;
Tak se tylko powiedziałem,
nie o jajach tu myślałem.
Wałęsa:
E tam, znów się pewnie będą
wadzić,
który w tańcu ma prowadzić.
Olek ;
Donald - Lechem poniewiera,
Lechu zły jest jak cholera!
Ze dwa razy go obrócił,
prawie na podłogę rzucił.
Miller ;
Ale Lechu też spryciula,
wali głową Donka w gula.
Lepper ;
A gdzie barek? Widzi który?
Co wlewają sobie w rury?
Wałęsa;
Oni coś lepszego mają
i do kwachów nie siadają.
Bez obrazy Olku drogi,
o alkohol mi tu chodzi.
Olek ;
Wiem to, wiem to Ty mój Lesiu
kiedyś rzekłbym Ty obwiesiu.
Teraz kumple my od flachy,
w górę serca - wiwat kwachy!
Miller ;
Cisza bracia - wzrok na salę,
któż tam rusza się ospale?
Lepper ;
Aaa, to Kalisz, człowiek duży.
Jam mu kiedyś już wywróżył,
jakby Kalisz był na diecie,
głód by znikł na całym
świecie!
Miller ;
Sam w tanecznym wygibasie?
Lepper ;
Która go obejmie w pasie?
Olek;
Tam Drzewiecki z Kopaczową,
sport to zdrowie - tańczą z
głową.
Wałęsa ;
Patrzcie tutaj, robią węża,
Komorowski mistrz oręża
laską sprytnie wymachuje
ciągnie węża i jodłuje.
Miller;
A za wężem na doczepkę
ktoś tam ostro skrobie rzepkę.
Lepper ;
To Kurowski - ten gagatek
zawsze jeździć chce na gapę.
Wałęsa ;
Kurde! Olek! Masz coś
jeszcze?
Bo mam myśli coraz śmielsze.
Trzeba wypić znowu kwacha,
niechaj dymi ostro czacha,
może w kuchni drzwi otwarte
prześliźniemy się ukradkiem.
Olek ;
Lechu! Stary przyjacielu
próbowało tego wielu,
lecz nikt jeszcze nie dał
rady,
chyba? Jeśli trwają tu
obrady?
Wtedy "sztuka" tu się liczy,
biorą nawet tych z ulicy,
żeby ludziom móc pokazać,
że do pustki się nie gada.
Miller ;
Bardzo dobrze powiedziane,
kwachem będzie to oblane.
Lepper ;
W górę serca! Ech bratanki,
my staniemy jeszcze w
szranki
niech do walki kwach
prowadzi
on nas nigdy już nie
zdradzi.
Powrócimy na tę grzędę,
wtedy to dopiero będzie.
Też zrobimy tu libacje,
ich wyślemy na wakacje.
Wałęsa ;
Dobrze prawisz mój Andrzeju,
dawaj pyska Ty twardzielu!
Narrator;
Długo jeszcze tak prawili
nawet nie zauważyli,
że biesiada się skończyła,
krew gorąca była w żyłach
i do walki ich powiodła....
poszli w miasto - czwórka
zgodna.
Z planów rządu nic nie
wyszło,
po biesiadzie wszystko
prysło.
Pusto było znów na Sali,
wszyscy nockę odsypiali !

szalony dziadek

Komentarze (18)
Ależ masz talent, tak pięknie, obrazowo tą naszą
polską szopkę opisać. Podziwiam i żałuję, że nikt im
tego nie przeczyta, może by wyciągnęli z tego wiersza
jakieś wnioski. Dziękuję za uznanie i bardzo się liczę
z Twoją opinią, cieplutko pozdrawiam :))
Bawiłam się dobrze czytając Twój wiersz , odsłoniłeś
całą gołą prawdę o polityce i
politykach.Super.Pozdrawiam
Saning boi się oficjalnie dodać komentarz do moich
wypocin i zastanawia się czy to poezja, czy nie, a ja
przecież napisałem już w nawiasie, że to raczej jest
fraszka i moim skromnym zdaniem uważam, że można
chociaż się troszkę pośmiać.....bo w sumie o uśmiech
tu chodzi - czyż nie?
Temat wiersza nudny i ...,, obstukany,,...
Czy o frekwencje chodzi? No bo chyba? nie o poezje???
Ja już u Ciebie dzisiaj raz byłam , komentarz i głos
zostawiłam. Lecz tego wiersza nie było, więc dlatego
mnie tu ciągnęło.
ależ szalony...z Ciebie
dziadek:):):)...świetnie...pomimo że długi - czytało
się płynnie i lekko...satyra jak
talala...brawo...Pozdrawiam:)
Niczym szopka noworoczna...bardzo ładnie i do śmiechu
+:) Pozdrawiam!
Świetny obraz pań posłanek i posłów naszej Ojczyzny
czytałam czytałam uff aż przeczytałam
Piękna biesiada polityczna,pozdrawiam.
super to ułożyłeś,ciekawe
Chyba polubię politykę ale tylko w takim wykonaniu
Pozdrawiam ;))
Troszkę dużo do czytania,ale się opłaciło,tak sobie
myślę gdyby w sejmie to przeczytać to prawdopodobnie
komplet posłów by jednak wysiedział i uszy dobrze
nastawił..super udany utwór,a krytyka w Twoim
wykonaniu bardzo udana od prawdy nie odbiega ani na
jotę--ale im tego nikt nie przeczyta,a
szkoda..powodzenia
Ładna satyra na leniwych posłów i rządnych rozgłosu
byłych.
Ano dobre dobre....maja Dziadki talent hehe...głosuje
:):)
Długie wierszysko, ale warto było przeczytać. A i
humorek się poprawił.