Błękitny człowiek
Dla niego najważniejsza była dusza kobiety
od jej ciała i twarzy.
Choć nigdy tego nie mówił.
Myślał że będzie zrozumiany.
Bez słów co jak fale przeznaczenia rzeźbią
brzeg życia.
Połyskując błękitem straconego czasu.
Napotykał na swej drodze ludzi jak
porzucone muszle na plaży.
Zbierał ich do kieszeni swego serca.
Gubił się głowiąc by poukładać jak puzzle w
logiczną całość.
Myśląc wciąż o tym, że szczęście jest jak
wypatroszona ryba można je usmażyć.
Chciał zjeść ją z Tą, która przywróci mu
jasną myśl i siłę da do realizacji
marzeń.
Nie zważając na ości co dęba staną w gardle
drogi prowadzącym do celu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.