blisko, coraz bliżej..
zbieram te chwile
samotne
tęskniące
dźwięczą
jak garść
miedziaków w skarbonce
grzechoczą
nieznośniej
z każdym oddechem
przez serca sklepienie
wzmacniane
echem
pieczołowicie
i jak najdokładniej
przeliczam je znowu
by nie zgubić
żadnej
ile brak jeszcze
by dotknąć
twej ręki?
ukryć ją w kwiatach
mej letniej
sukienki?
cierpliwie
je wyławiam
z tęsknoty
topieli
choc niespotykanie
są zwinne i chyże
bo im więcej zbiorę
tym mniej ich
nas dzieli
a z każdą kolejną
jesteś
coraz
bliżej..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.