ból miłości śmierć
Co mogę teraz czuć? Ból, jakbym rozpadała
się na małe, drobne kawałki. Ogromna
powierzchnia mojego ciała, w niedbale
zarzuconym swetrze, smutne oczy, starte
paznokcie. Czerwone oczy, sine powieki i
siny nos. Tak przerażliwie zamarzam od
środka. Brak mi ciepła, brak mi światła .
Brak powodów, do wstania, do uśmiechu, do
jedzenia i picia, do życia, tak bardzo mi
brak czegoś. Kogoś z czymś, czegoś z kimś.
Powodu, wyniku, rezlutatu, motywacji i
chęci. Tęsknie. Bardzo tęsknię, za czymś co
było kiedyś i już nie wróci. Zmieniamy
się-powiesz. Ja ciągle w środku jestem taka
sama, i brakuje mi kogoś kto już w Tobie
umarł. Pogrzeb był cichy, nawet go nie
zauważyłeś. Śmiałeś sie w pierwszym rzędzie
, zasłaniając rękami, odpychając moje
pretensję, o godzine, i o czas, i o ciągle
zmienianie przez Ciebie miejsce. Według
Ciebie byłam Twoim mordercą, gdy tak
naprawdę sam dokonałeś zbrodni. Zobacz,
tamto miejsce, tamta ławka, tylko wiatr
przerażliwe omiata wspomnienia, zamieniając
je w koszmar, mąci kawe która pachnie dziś
popiołem. Miałam być ponad to, miałam
przestac myśleć, miałam przestac mówić,
miałam się zgadzać. Za dużo problemów, za
mało czasu. Rozmowa? Krótkie dobranoc ,
zaledwie kilka znaków, pusta wiadomość.
Wysyłałeś mimochodem, w przelocie, kocham .
Próbowałeś uspokoić rozwiane po całym domu
moje nerwy. Nagle scena zaczeła się
rozpadać, nie czułam , nie czułeś już
gruntu pod stopami. Drewniany parkiet
zaczął się osuwać w dół, na próżno łapałam
się ścian, zasłon i lin. Ty stałeś nie
wzruszony, wzrokiem byłeś gdzieś daleko
stąd. Nikły uśmiech , zniecierpliwione i
wilgotne dłonie wycierałeś o siebie.
Widziałam, że czekasz. Zamiast uciec,
biegłam Ciągle w Twoją stronę. Tak żałosny
widok. Ściana płaczu, cztery kąty i nic
więcej. Pusta ulica , puste domy i puste
serce. Tak łatwo Ci poszło, wystarczyło
nic. Tak, byłeś w tym dobry, nic się nie
stało, przesada, absurd. Czerwony dywan,
gala oskarów, puchar wręczony Ci za świetną
rolę. Pierwszoplanową w moim życiu.
Oklaski, światła i zachwyt. Byłeś do tego
przyzwyczajony, szło Ci całkiem nieźle.
Kulisy sławy, zacząłeś się plątac, kłamać,
uciekałeś słowem, ciałem zawsze stabilny,
obojętny. Dziękuje za grę. Wstań i ciesz
się, wygrałeś. Czy to nie takie proste?
Komentarze (3)
smutna historia
domyślam się
że pisana sercem
Bardzo wciągająca historia, choć smutna... Czas leczy
rany, będzie lepiej ;D
Masz jeden powód - jesteś już wolna, dbaj o siebie,
kochaj życie i szukaj dla siebie nowego miejsca na
ziemi. Proszę.