Braterstwo Cierpienia
wiersz ten dedykuję wszystkim, piszącym na beju, tym ulubionym, i tym nieznajomym... to o Was, moi drodzy... i o mnie...
wśród obojętnych spojrzeń na twarzach,
gonitwie szczurów i serc z kamienia,
niewiele oczu je zauważa,
istnieje natchnione Bractwo Cierpienia..
tam każdy szczegół bystre widzi oko,
nic nie jest zbyt błahe, by się nim nie
zachwycić,
każda sekunda dociera głęboko,
rodząc się w słowie, które trzeba
chwycić,
oswoić, jak ptaka, złowionego w locie,
poddac obróbce, jak diament surowy,
w najszczerszym emocji zanurzyć je
złocie,
osuszyc westchnieniem - i wiersz już
gotowy..
lecz głównym paliwem w Bractwie
Cierpienia
jest ból, co język duszy rozplata,
cierpiąc - kochamy, płaczemy z radości
- najcudowniejszy paradoks świata..
......................................
serce poety jest studnią bezdenną,
najlżejszy szmer się w niej wzmaga
stukrotnie,
choć twarz poety bywa kamienną,
w sercu nic nie ginie..
nie bezpowrotnie..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.