bukiety
kwiaty wyniesione na ołtarze
duszą się od zapachu kadzidła
i egoistycznego uwielbienia
w wazonach
na oszlifowanych kamieniach
ażurach i muślinach - rośliny
w kryształowych katakumbach
- walczą o wodę
szczególnie róże ostro przycięte
wypierają te o zmiażdżonych pędach
wyhodowane w cieplarnianych warunkach
- bezwonne cudeńka
wzbudzają zachwyt barwą i konstrukcją
wywyższone w świątyniach i na salonach
- bukiety w dłoniach
młodych panien wdów i wdowców
świadkowie nowych i ostatnich dróg
adorowane za dnia
- nocą tkwią w lodówkach
a one marzą o ogrodach
pszczołach ptakach motylach
spragnione kąpieli w słońcu i deszczu
chcą zasypiać kołysane wiatrem
ścięte głębokim smutkiem - więdną
bywa że ktoś sentymentalny
zasuszy kilka płatków
Komentarze (51)
chacharek, zawsze mozesz je pominac, opuscic, wedle
uznania, dla mnie spelniaja wazna role:)
Zefir dziekuje:)
Shizuma, Kasiu.. tak i tak:)
Grazynko jak krysztalowe wazony:)
Ciekawy wiersz i metafory, chociaż
kryształowe katakumby jakoś mi nie pasują, ale to
pewnie tylko mnie.
Miłego dnia życzę Danusiu.
bez dwóch ostatnich linijek czyta mi się nieźle
jak zawsze ładna i ciekawa refleksja pozdrawiam
Myślę, że te bukiety mogą przypominać życie niejednego
człowieka.