bursztynowa blondynka
http://www.youtube.com/watch?v=c0QKUWg6f1I
senne nuty łaszą się jak nieśmiały kot
ocierają się o mnie cicho mrucząc
ich przymrużone leniwie oczy
zdają się prosić o zupełny mrok
więc gasze płomyk jedynej świeczki
i zastygamy jak granie odległych
wspomnień
podkreślone bladą kreską promieni
księżyca
biegnących po ciszy aksamitnej łące
po stromych zboczach myśli
turla się dzień spadając w ciemność
kolejny pusty rozdział życia mija
właśnie tak cierpko--jak SanGiovese z
Toskanii wino--
smakuje bez ciebie moja rzeczywistość
***
a na sam koniec jarmarcznego cyrku
no bo inaczej się nie da tego opisać,
luzuję krawat i biorę w ramiona
twudziesto-paro letnią piękność,
dziewicę
o bursztynowa blondynko,
w zaokrąglonej szklanej sukience
z koronki szyty kryształ opina ci biodra
tak ściśle
że myśli burzą się jak sztormowe fale
uderzając kadłub mojego statku
bezlitośnie
jak ci do twarzy z tym uśmiechem
krzyżujesz ponętnie iskrzący się
ambrowych zwojów jedwab
gdy lekko pochylasz się ku mnie
policzkiem muskając mnie o policzek
--omdlewam
i jak na prawdziwą damę przystało
o jakże magicznie słodki jest dotyk twych
ust
a zapach zielonych oczu przeszywa mnie
jak halnego powiew przeszywają igły
górskiegp modrzewia
po jednym nieśmiałym pocałunku
pragnę cię jeszcze więcej niż po
poprzednim
wszystkie myśli i uczucia kulminując się
eksplodują, właśnie tu z tobą i teraz w tej
chwili
szczęście nie ma żadnego pojęcia o
smutku
tak w przyśpieszonym rytmie bijących
serc
noc nam szybko do rana umyka
że godziny się w sekundy zmieniają
i wysychają żyznych rzek--w mgnieniu
oka--koryta
o świcie,
cyrk zwija znów swoje namioty
--bo jakoś trzeba na życie zarobić--
i jedzie do następnego miasteczka
aby noc taka jak ta znów się mogła
powtórzyć
znaczona księżyca powrotem
i tak od nowa, aż spadną złote liście--ach,
co za strata--
jeziora skuje lód--brrr--śnieg coś pod
butami mamrocze
ale w duszy na dnie wciąż trwa cicha
nadzieja,
że gdzieś w dalekiej i deszczowej
Szkocji
dojrzewa--na następny, może bardziej
słoneczny
niż ten sezon--
kolejna beczka zajebistego scotcha
-------------------------------------------
----------------------
Ave AnaBella; Balvenie, Portwood, 21.
PS. moje inne przeszłe miłości:
Stathclyde, miała 29 lat, moja pierwsza
miłość
Glen Grant, doskonale dojrzała 37-latka
Talisker (cask) 30, ta miała w sobie
wszystko
aby nie zdradzić całej mych grzechów
listy
nie zna co dobre ten kto choć raz nie
spróbował
http://www.youtube.com/watch?v=V_ys3K8dhEI
Komentarze (7)
wiersz piękny w swojej wymowie, bo szczery jak
spowiedź i swoją wierną Miłości duszę otwiera przed
światem, aby Ona wiedziała,że tęsknotę gorzką tuli w
ramionach bursztynowej i innych trunków z klasą no
tak na słodko:) miodowo orzechowych tylko diabelnie
drogich, ale jak pisze w puencie cyt.nie zna co dobre
ten kto choć raz nie spróbował Żywe słowo.Pozdrawiam
serdecznie ii przepraszam,że nie zawsze komentuję ale
czytam.:)
szczęście nie ma żadnego pojęcia o smutku ten wers mi
się podoba pomimo że w szczęściu zakradł się błąd,
całość :) też się podoba :)
"nie zna co dobre ten kto choć raz nie spróbował" i
racja... świetne, wciągająco piszesz :-)
Witaj,,barwnie ciekawie z humorem,lekko się
czyta,świetny,pozdrawiam+++++
Przeczytalam na dzien dobry.W oddali slysze dzwon
koscielny,za oknem krzyk zurawi,mgla nad lakami.
A u Ciebie przepiekna opowiesc o milosci
do zlocistego zabijacz tesknot.Fantastyczny wiersz,
zaluje ze nie lubie whisky.+++++++++++
Znam ten ból. Później wiele kłopotów. Pozdrawiam.
mała literówka... niż tem (ten) sezon... a miałam iść
spać a tu taki wiersz :)