Bursztyny
Słońce mgłą otulone
Nie grzało, choć przecież świeciło.
Stało nad morzem zielonym,
Jakby go tu nie było.
Fale – zmarszczki nieduże –
Szeptały coś cicho, nieśmiało,
A mewy wrzeszczały w górze.
Ponoć wiosnę widziały.
Złote bryłki leżały.
Choć słońce nie chciało świecić,
Lecz one nam przechowały
Blask dni sprzed tysiącleci.
Komentarze (14)
Stały czytelnik melduje się u ulubionego poety:)
Lubię bursztyny na szyi, w uszach, na ręce...tez
często się zastanawiam co skrywają.
Takie fragmenty spaceru potrafisz uchwycić w sposób
mistrzowski. Jesteś w tym niepowtarzalny. Jest jeszcze
co najmniej jeden taki mini gatunek w którym cały bej
mógłby Ci buty czyścić. Jak już powiedziałem nie raz
ludzie chyba oczu i smaku nie mają albo po prostu lecą
na wcześniej utrwalonym zdaniu mówiącym o Twoim
"zaangażowaniu" i nawet nie chce się im tu zajrzeć. Ja
u siebie już do tego się przyzwyczaiłem choć gdzie mi
tam do Twojego poziomu. Pozdrawiam z uśmiechem:)))
Bardzo podoba mi się Twój wiersz.
Bursztyny mają właściwości prozdrowotne.
Pozdrawiam.
Piękny wiersz, na duże TAK.
Piękny wiersz,
Poezja,
pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo podoba mi się ten nadmorski pejzaż, w
melancholijnym klimacie. Miłego dnia Michale:)
Przepiękne te bursztyny, słońce i jego tysiącletni
blask w nich zaklęty. Pozdrawiam :)
Bardzo ładnie z tym słońcem, falami. Pozdrawiam
Ślicznie o bursztynach, uwielbiam bursztyny :)
Pozdrawiam ciepło :)
piękne wersy.
Poezja.
Poezja.
Piękny wiersz, ujmujące to przechowanie blasku sprzed
tysiącleci w bursztynach.
Pozdrawiam :)
Nie tyle bursztyny, co uklad strof mnie urzekl. :)