By pamiętali mnie potomni
By pamiętali mnie potomni,
ani tym bardziej zapomnieli,
pragnę postawić sobie pomnik,
taki z marmuru, cały w bieli.
Sam nawet sobie go wykuję,
sił nie żałując w trakcie pracy.
Bo przecież tego potrzebuję,
chcę, by kochali mnie, rodacy.
Zasług specjalnych nie posiadam,
normalnym byłem jako człowiek,
dlatego naród chętnie zbadam,
czy moja postać im coś powie.
Tuż przy pomniku warta stanie,
oddział policji zbrojny w pały.
Bo mogą posąg zniszczyć dranie,
zazdrośni mojej małej chwały.
Będą przychodzić demonstracje,
kładąc bukiety na cokole,
oraz wykrzyczą własne racje,
i wówczas zacznie mnie coś boleć.
Po co stworzyłem ten postument,
dla własnej pychy, wyniesienia.
Przecież ja cenię własną dumę,
ona godności swej nie zmieniam.
W jednym momencie wziąłem młotek,
marmur rozbiłem w drobny pył.
Lepiej rozsądku wielbić cnotę,
i być kim człowiek zawsze był…
Komentarze (4)
Zgadzam się z przesłaniem :)
Pozdrawiam Tadziu
świetny wiersz i puenta.
Przeczytałam z przyjemnością
Co prawda to prawda. W człowieku niech człowiek żyje.