ZROZUMIEĆ ŻYCIE
Kiedyś usłyszałam jak życie się
spowiadało
bezwzględnie sypały się uczucia
raz przygniecione głazem zemsty
jęczało z bólu na pół zgięte
Słyszałam jak szeptało ptakom
swją historię pięknej miłości
i to jak cisza wchłonęła słowa
gdy baśń ta była nieszczęśliwa
Szalone fale porwały rozpacz
wiatr rozdarł na strzępy dumę
dławiło się to życie pychą
przegraną kartą się stawało
Mówiło dalej o gromie złocistym
co rozpołowił zepsutą duszę
polały się wtedy łzy nad przepaścią
zamilkło...
I nagle tonem nut błagalnych
przepraszć zaczęło to życie
a ja tak marna bo zależna
chwyciłam całą siłą
Okrutność jego
i cenę istnienia
wydając na świat
s e r c e
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.