**...Być tym motylem...**
Księżyc jasno świeci,
wśród pól, lasów, jezior.
Tam stoję ja, wpatrzona w niego,
Opatrzona jego blaskiem
nasyconym ciepłem i tajemniczością.
Nad jeziorem tym, siedzę
spoglądam niewinnie jak
podążasz boso, jego brzegiem.
Chciałabym podbiec i przytulić Cię,
lecz przykuta jestem
do niewidzialnych kajdan,
które jak kolce, kłują mnie w ręce i
nogi.
Serce me, przepełnione miłością,
lecz nieodwzajemnioną, szarą.
Leżę na łące,
wtulona w ziemię, wyobrażam sobie
że to Ty nią jesteś.
Wówczas wszystko znika,
rozpryska się jak bańka mydlana.
Jestem tylko ja i Ty,
niestety tylko na parę chwil,
na jedną sekundę, lecz tak ważną
i wyczekiwaną od dawna.
Nad jeziorem tym, wszystko się zaczęło,
poranne spacery, gonitwa za motylami,
Teraz stoję Tu i patrzę jak
Twój duch, łapie w swoje delikatne
rączki
motyla i wypuszcza go, z nadzieją,
że znów powróci...
Być tym motylem, być w Twoich dłoniach,
mym marzeniem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.