W celi ciasnych myśli
Utknąłeś gdzieś
w przyciasnych rozważaniach.
Chciałeś ją mieć
Na własność… do kochania(?).
Zatrułeś czas
Toksycznym niepokojem.
Zabiły Was
Rozliczne paranoje.
Nie mogła żyć
Dla kilku złudnych planów.
Chciała się skryć
Gdzieś hen od Twego klanu.
Sól z oczu szła
I serce dech straciło,
Lecz minął czas…
Zbliźnione - znów ruszyło.
A Ty wciąż tkwisz
W ciasnocie swej zamknięty
I liczysz dni…
Na pryczy, w koc zwinięty…
Komentarze (9)
Miłośc potrzebuje przestrzeni, stłamszenie źle znosi,
to pewne.
Bardzo życiowy wiersz, a to plus,
pozdrawiam serdecznie.
Istnieje chora miłość, gdy ona jest trzeba brać nogi
za pas i wiać.
Ładny, życiowy wiersz skłaniający czytelnika do
refleksji.
Pozdrawiam.
Marek
W rytmicznym wierszu opowiedziana historia związku,
który rozpadł się z powodu (jak sądzę) chorej
zazdrości partnera. Dobranoc Igo:)
Konsekwencje zawsze dopadają. Prędzej czy później.
Pozdrawiam
tak bardzo życiowe i tak bardzo realne jakby odbite
przy blasku księżyca w przydomowej kałuży.
witaj na Beju
punkt na dobry początek bo wiersz mnie zatrzymał
z paranoikiem trudno o szczęście.
mam wrażenie, że dość osobisty wiersz.