Chez nous
U nas miłość piękniejsza,
bo to ta Kozacza,
z płomieni zebrana,
jak czarna sadza -
nigdy nie dogasa.
U nas wiosny nie ma
i na piersiach zimy
niesie się wyszeptana
tajemnica
młodej dziewczyny.
Zimnym latem wianki
dłoniom rzeki podane,
jak obietnice,
tylko dla Ciebie,
szemraniem mgieł
rozplątane.
Kiedy przyjdzie Styczeń,
wykwitną w oknach
zmrożone kwiaty,
gwiazdy wymalują
cienie wiejskiej chaty.
Surdut cekinem spłonie,
chusty malowane, te czerwone,
tańczą szczęściem,
zamieć kryje
czyjeś, dzikie serce.
U nas są dziewczyny
pochowane śpiewem,
dla spiekłych ust
ulgą,
zimnym brzegiem.
U nas witają
solą, chlebem,
sokoły szybują
pijane ciemnym niebem.
A z kieliszka
spija się łzy
i czeka na Ciebie.
Wrócisz,
choć jeszcze sam
o tym nie wiesz.
Komentarze (5)
Piszesz w tak obrazowy sposób, że czuję jakbym tam
była. Widzę kolory,czuję zimno. Tam na pewno jest
pięknie. I chętnie się tu wraca.
Jak pięknie malujesz tamte klimaty. Niewiarygodne, by
słowa do tego wystarczały. Pozdrawiam.
choć Vick thor przechodzi sam siebie w trafieniu do
celu to tego prawdziwego klimatu nie wiem czy
kosztował, a autorka wprowadziła dokładnie tak jak tam
jest, i kałakolczik adnazwucznyj utomitielno grimit.
wiersz jak kozacka dumka ,tęskna troche dzika i
piękna
To musi być bardzo daleki Wschód- nad Kołymą -
Очень
Дальний
Восток !